W pierwszej rundzie Świątek okazała się lepsza od kwalifikantki Jamie Loeb w dwóch setach. Jednak po pokonaniu Amerykanki nie była do końca zadowolona, twierdząc, że brakowało jej rytmu. Również w secie otwarcia z Ferro miała takie same kłopoty; w rezultacie przegrała 3:6 po 34 minutach.

Reklama

W pierwszym secie byłam bardzo zestresowana. Nie trafiałam czysto w piłkę, robiłam dużo błędów. To było bardzo frustrujące, bo na treningach świetnie biegam i konstruuję akcje, a na początku dzisiejszego meczu mi to zupełnie nie wychodziło - przyznała reprezentantka Polski.

Drugi set zaczął się równie fatalnie - rywalka przełamała Świątek i szybko objęła prowadzenie 2:0. Polka potrzebowała chwili, aby się zebrać, bo przez moment pojawiły się u niej nawet łzy. Na szczęście po tej przerwie wróciła zmotywowana, odrobiła straty i okazała się lepsza w emocjonującym tie-breaku.

Reklama

Trzeci set bez historii, bo podłamana Francuzka praktycznie nie podjęła walki i przegrała 0:6. To na pewno nie był spacerek. Wygrywanie meczów po przegraniu pierwszego seta jest bardzo ciężkie i w przeszłości niezbyt często zdarzało mi się odwrócić losy pojedynku w takiej sytuacji. Dlatego cieszę się, że tym razem mimo tych wszystkich dzisiejszych emocji na korcie udało mi się wygrać - dodała Polka.

Teraz na jej drodze stanie Kontaveit z Estonii. Zawodniczka rozstawiona z nr 28. mierzyła się ze Świątek już trzykrotnie. Pierwsze dwa spotkania rozstrzygnęła na swoją korzyść, ale w tegorocznym French Open przegrała w dwóch setach, z czego drugiego 0:6.

Nie sądzę, żeby pałała żądzą rewanżu za mecz w Paryżu. Ja też nie będę myśleć o tamtym starciu, bo teraz jest inny turniej i inne warunki. Ona zresztą gra świetnie. Wygrała turniej w Cleveland i dwa mecze tutaj. Muszę sobie poradzić z presją bycia faworytką, ale to jest dla mnie nowość, przez co nie jest wcale łatwo. Cały czas się uczę, nie przeżyłam na korcie jeszcze wszystkiego - skomentowała podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego.

Zanim dojdzie do starcia z Kontaveit, Polka będzie miała w Nowym Jorku dzień odpoczynku. W środę też miała wolne, ale ze względu na pogodę (huraganowa ulewa). Skończyłam czytać "Przeminęło z Wiatrem". Zajęło mi to jakieś trzy tygodnie. To bardzo ciekawa i wzruszająca książka. Mocno mnie poruszyła - zakończyła polska zawodniczka.