Świątek w piątkowym ćwierćfinale stoczyła trzysetowy pojedynek z Białorusinką Wiktorią Azarenką, a Barty już wówczas odpoczywała po spotkaniu z Sofią Kenin. Amerykance, triumfatorce wielkoszlemowego Australian Open sprzed dwóch lat i finalistce French Open 2020, oddała w sumie siedem gemów, a dzień później w pojedynku z Polką, która zwyciężyła dwa lata temu w paryskiej imprezie, straciła o jednego mniej.

Reklama

Australijka, która w poprzednim sezonie wygrała pięć turniejów, zakończyła występy w nim już po US Open. Postawą w Adelajdzie udowadnia, że dobrze wykorzystała kilkumiesięczną przerwę na odpoczynek i przygotowania do tegorocznej rywalizacji.

W sobotę dominowała od początku do końca. Co prawda jako pierwsza szansę na przełamanie miała zawodniczka z Raszyna, ale liderka rankingu WTA wyszła z opresji, a potem była już bezwzględna. Od stanu 2:2 tylko ona dopisywała na swoim koncie kolejne gemy w secie otwarcia. Popisała się dwoma "breakami", a przy własnym podaniu dwukrotnie nie straciła nawet punktu.

W drugiej odsłonie odskoczyła jeszcze wcześniej, bo przy wyniku 1:1. Świątek nie rezygnowała z walki, ale niewiele mogła zdziałać. Reprezentantka gospodarzy w szóstym gemie obroniła "break pointa" i o ile nie wykorzystała pierwszej piłki meczowej przy prowadzeniu 5:3, to nadrobiła to nieco później przy następnej okazji.

"Iga sprawiła, że grałam swój najlepszy tenis"

To jest nierealne, szczerze. Miałam mnóstwo frajdy, grając tu dziś wieczorem. Iga to wyjątkowa mistrzyni. Sprawiła, że grałam swój najlepszy tenis. Mam poczucie, że z każdym meczem w tym turnieju gram lepiej. Mam nadzieję, że zostało coś jeszcze w zapasie na jutro - podkreśliła szczęśliwa tenisistka z antypodów, która zanotowała ponad 76 procent skuteczności przy pierwszym podaniu.

20-letnia Świątek z Barty, która ma w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe, zmierzyła się po raz drugi w karierze i ponownie musiała uznać wyższość starszej o pięć lat rywalki.

Reklama

Będąca dziewiątą rakietą globu Polka triumfowała w Adelajdzie w poprzednim sezonie, ale w imprezie niższej rangi - 250. Ta tocząca się obecnie w tym mieście - o randze 500 - została wówczas odwołana z powodu pandemii COVID-19. Dwa lata temu zaś wygrała ją właśnie Barty.

Zakończony w sobotę występ był też w przypadku tenisistki z Raszyna pierwszym turniejem od rozpoczęcia w grudniu współpracy Tomaszem Wiktorowskim.

Rybakina z szansą na rewanż

Finałową rywalką Australijki będzie w niedzielę rozstawiona z numerem siódmym Jelena Rybakina. Reprezentantka Kazachstanu, która ma na koncie dwa wygrane turnieje WTA w singlu, kilka godzin wcześniej pokonała 105. na światowej liście Japonkę Misaki Doi 6:4, 6:3. Z Barty przegrała dwa lata temu w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. W tym samym roku miały znów stanąć naprzeciwko siebie w 1/8 finału zawodów WTA w Dausze, ale Rybakina wycofała się przed tym spotkaniem.

 Wyniki półfinałów: Ashleigh Barty (Australia, 1) - Iga Świątek (Polska, 5) 6:2, 6:4 Jelena Rybakina (Kazachstan, 7) - Misaki Doi (Japonia) 6:4, 6:3