W swoim drugim meczu w Indian Wells w Kalifornii Świątek po raz drugi przegrała set otwarcia. W piątek ta sytuacja przytrafiła się jej w starciu z Anheliną Kalininą z Ukrainy, a w niedzielny wieczór to samo miało miejsce podczas rywalizacji z Dunką Clarą Tauson.
W pierwszym secie czułam bardzo dużą presję, bo grała dobrze i wykorzystała swój serwis. Czasami miałam wrażenie, że pierwszym uderzeniem przejmuje inicjatywę, ale cieszę się, że w kolejnych setach znalazłam rozwiązania i udało mi się wrócić - zdradziła Polka.
Jako receptę na takie powroty Świątek wymieniła doświadczenie, które zdobyła przez dwa lata gry w turniejach WTA oraz inspirację jaką jest dla niej specjalista od come-backów Rafael Nadal.
Cieszę się, że w danym momencie zamiast zalewać się emocjami - jak to miało miejsce kiedyś - jestem w stanie na chłodno przemyśleć jakie rozwiązania podjąć. To pokazuje, że praca, którą wykonuję z Darią Abramowicz, przynosi korzyści i sprawia, że jestem lepszą zawodniczką - wyjaśniła 20-latka.
"Trzeba będzie przygotować się na wszystko"
Teraz przed Świątek wtorkowe starcie z niezwykle doświadczoną, 34-letnią Niemką Angelique Kerber, która w nocy z niedzieli na poniedziałek rozbiła w puch Darię Kasatkinę 6:2 6:1.
Świątek i Kerber jeszcze nigdy ze sobą nie grały, co nie ułatwia sprawy tenisistce z Polski.
Z takimi zawodniczkami nigdy nie wiadomo jakiego asa mają w rękawie i trzeba będzie przygotować się na wszystko. Zna ją jednak bardzo dobrze mój trener Tomasz Wiktorowski, który był na tourze przez ostatnie 10 lat. Cieszę się, że będę mogła skorzystać z jego doświadczenia - zakończyła turniejowa "czwórka".