Jeden z faworytów imprezy na trawiastych kortach w Londynie nie zaprezentował w sobotę wybitnego tenisa. Popełnił 30 niewymuszonych błędów, choć miał też 40 "winnerów", i zaliczył siedem podwójnych błędów serwisowych, choć posłał też 12 asów.
W sumie zdobył 16 punktów więcej niż jego mniej znany rywal, który w trzecim secie prowadził 3:0, 4:1, ale później dwukrotnie pozwolił się przełamać liderowi światowego rankingu. Alcaraz zakończył prawie czterogodzinny bój - toczony na korcie centralnym przy zamkniętym z powodu częstych opadów deszczu dachu - przy pierwszym meczbolu.
Nie była to piękna gra i niezapomniany występ tenisisty z Murcji. Bo nie pozwolił na to rywal, któremu warunki pod zamkniętym dachem wyraźnie sprzyjały - oceniła hiszpańska agencja prasowa EFE, która przegranego po tie-breaku seta - mimo prowadzenia 6-5 - określiła jako "cios w podbródek pewności siebie Alcaraza".
Hiszpan, który w ubiegłym roku dotarł w Wimbledonie do 1/8 finału, wygrał w tym sezonie już pięć turniejów: w Buenos Aires, Indian Wells, Barcelonie, Madrycie i już na trawie w Queen's Clubie, co sprawia, że na naturalnej zielonej nawierzchni odniósł komplet ośmiu zwycięstw.
Jego kolejnego rywala wyłoni wieczorny pojedynek Niemca Alexandra Zvereva (nr 19.) z Włochem Matteo Berrettinim, który w Londynie w 2021 roku był w finale.