Organizacja WTA w oficjalnym zestawieniu tydzień po zakończeniu wielkoszlemowego US Open uwzględniła kwoty zarobione w Nowym Jorku. 22-letnia Polka, która odpadła w 1/8 finału, zyskała ponad 280 tys. dolarów premii, co wystarczyło, by - jako 23. w historii - przekroczyć granicę 20 mln dolarów.
Polka minimalnie wyprzedziła Australijkę Samanthę Stosur, do której z kolei bardzo zbliżyła się finalistka z Flushing Meadows - Białorusinka Aryna Sabalenka. Na jej konto trafiło dotychczas 19 544 545 USD i jeszcze w tym roku może zostać kolejną zawodniczką, która osiągnie granicę 20 mln.
W rankingu zarobków króluje zdobywczyni 23 tytułów indywidualnych w Wielkim Szlemie Serena Williams. Amerykanka uzyskała z nagród 94 816 730 dolarów. Druga jest jej siostra Venus, której łączna suma premii wyniosła 42 595 397. Trzecia jest zdyskwalifikowana ostatnio na cztery lata za doping Rumunka Simona Halep - 40 203 437 USD.
Świątek wciąż jeszcze trochę brakuje do najlepiej zarabiającej polskiej tenisistki w historii - Agnieszki Radwańskiej. Zawodniczka, która zakończyła karierę pod koniec 2018 roku, z kwotą 27 683 807 USD plasuje się w historycznym rankingu na wysokim dziewiątym miejscu.
Dla porównania inna polska tenisistka Magda Linette dotychczas z tytułu premii WTA "podniosła z kortu" 5 756 000 dolarów, co daje jej 124. lokatę w historycznym zestawieniu.
Świątek z kwotą 5,45 mln USD jest trzecia w tegorocznym rankingu zarobków. Prawie dwa miliony więcej dochodu ma Sabalenka, która zwyciężyła w wielkoszlemowym Australian Open, we French Open, który Świątek wygrała, oraz w Wimbledonie odpadła w półfinale, a w US Open ponownie dotarła do decydującego spotkania. Dzięki triumfowi w Nowym Jorku na drugą lokatę awansowała Amerykanka Cori Gauff - 5,56 mln.
Linette, półfinalistka z Melbourne, z dorobkiem 1,6 mln USD, plasuje się na 16. pozycji.