Świątek przyznała, że nie spisała się najlepiej

Świątek wyjazd na Bliski Wschód nie udał się. Przed tygodniem w Dausze wiceliderka rankingu WTA odpadła w półfinale, po srogim laniu od Łotyszki Jeleny Ostapenko. W Dubaju porażka przyszła już w ćwierćfinale. Trzeba przyznać, że 17-letnia Rosjanka była zdecydowanie lepsza od utytułowanej Polki.

Reklama

Świątek zarówno w meczu z Ostapenko, jak i Andriejewą była bezradna. Nie potrafiła znaleźć sposobu, by przeciwstawić się rywalkom. Porażkę w Dausze 23-latka tłumaczyła napiętym kalendarzem. A co było powodem słabszej dyspozycji w Dubaju?

Zwykle nie jestem aż tak bezpośrednia, ale winę za ten występ zrzuciłabym na brak wcześniejszych treningów, bo nie miałam czasu. Nie jestem zadowolona z tego wyniku. Czuję, że nie spisałam się najlepiej. Muszę trochę porozmawiać z zespołem i trochę inaczej zaplanować kolejne tygodnie, bo nie miałam zbyt wiele czasu na treningi przed tymi turniejami - przyznała wiceliderka światowego rankingu.

Świątek narzeka na napięty kalendarz

Czołowe tenisistki rankingu WTA - w tym Świątek - po zakończeniu wielkoszlemowego Australian Open w miały dwutygodniową przerwę przed rozpoczęciem rywalizacji na Bliskim Wschodzie. Polska tenisistka po raz kolejny zwróciła uwagę, że kalendarz gier jest zbyt napięty.

To na pewno kwestia kalendarza. Nie będziemy w stanie grać regularnie przez wiele lat tydzień po tygodniu. Tak jest od kilku lat. Czuję, że kalendarz nie pomaga. Cały czas musimy zmieniać kontynent, musimy zmieniać nawierzchnię, musimy zmieniać piłki - to nie jest łatwe, więc nie jestem zaskoczona - stwierdziła raszynianka.

Reklama

Świątek brakuje czasu na trening i odpoczynek

Opinia Świątek ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zarówno w Dausze, jak i Dubaju na wczesnych etapach turniejów odpadło wiele faworyzowanych zawodniczek, na czele z liderką światowego rankingu Aryną Sabalenką. To pokazuje, że nawet najlepsze tenisistki nie dają rady grać na najwyższym poziomie praktycznie tydzień po tygodniu.

Świątek podkreśla, że to właśnie brak czasu na odpoczynek i treningi ma największy wpływ na jej formę i wyniki.Miałam takie samo nastawienie jak co roku, ale przygotowania na pewno były inne. Wcześniej przegrałam szybko w Australii, więc miałam czas, żeby potrenować. W tym roku tak nie było - wyjaśniła Polka.

Świątek nie podała ręki trenerowi

Świątek po porażce z Andriejewą nie potrafiła ukryć frustracji. Schodząc z kortu nie podała ręki swojemu trenerowi. Wim Fissette chciał przybić "piątkę" ze swoją podopieczną. Tenisistka zignorowała gest szkoleniowca, co widać na nagraniu.

Głos w sprawie zabrała PR menedżerka polskiej tenisistki, która podkreśliła, żeby nie doszukiwać się sensacji. W dzisiejszej sytuacji nie ma drugiego dna i proszę o niedorabianie daleko idących teorii, jeśli chodzi o relację Igi z trenerem, która była i jest bardzo dobra - zaznaczyła w rozmowie ze Sport.pl Daria Sulgostowska.