W 2009 roku "Izu" wywalczył tytuł amatorskiego Mistrza Świata w Villlach (Austria) i drzwi do zawodowej kariery stoją przed nim otworem. 28 marca podczas turnieju K-1 World GP 2010, na warszawskim "Torwarze", wraz z kolegą i rywalem Tomkiem Sararą, spróbują spotkać się w finale imprezy. Wygrana poza prestiżem i otworzy im szanse na szybkie wejście do elity światowej w wadze ciężkiej K-1. Izu wierzy, że uda mu się zwyciężyć. Poprosiliśmy go o odpowiedź na kilka nurtujących kibiców pytań przed galą. Oto co odpowiedział:
Izu, powiedz cieszysz się z możliwości występu na gali K-1 WGP w Warszawie?
Oczywiście. Jest to dla mnie wielki zaszczyt oraz duża szansa.
W 2009 roku zdobyłeś MŚ amatorów w Kickboxingu, uważasz że w tym turnieju tamten sukces będzie miał znaczenie?
Uważam, że każde doświadczenie ma znaczenie w kolejnych walkach, aczkolwiek traktuję ten turniej jako zupełnie coś nowego,nową szansę i kolejne wyzwanie.
Ty i Tomek Sarara jesteście faworytami tego turnieju, jako Polacy. Czy to Cię będzie motywować, czy też presja może być odczuwalna w walkach?
Myślę, że to tylko kwestia podejścia. W moim przypadku fakt ten jest motywujący, a jak będzie w walce okaże się już wkrótce.
Jesteś często nazywany "Polskim Remym Bonjaskym" ze względu nie tylko na wizualne podobieństwo, ale też styl walki. Czy to właśnie Bonjasky jest Twoją inspiracją, czy wzorujesz się jakimś innym zawodniku?
To niezwykle mi schlebia, szczególnie, że pamiętam jak oglądałem pierwsze walki Remy'ego i w duchu myślałem sobie, że chciałbym walczyć tak jak On. Remy jest niezwykle inteligentnym zawodnikiem. Dysponuje rewelacyjnym kopnięciem i obroną, a styl jego walki podoba się publiczności. Chciałbym kiedyś osiągnąć tyle co ten fighter. Nie jest on jednak jedynym zawodnikiem z którego czerpię inspirację, bardzo podoba mi się styl walki Gokhana Saki.
Opowiedz, jak przygotowujesz się do tego występu i przedstaw ludzi, którzy Ci pomagają?
Moje przygotowania trwają praktycznie od początku tego roku. Przygotowuję się do walki w swoim klubie GKSK Corpus. Jak wiadomo trening zawodnika k-1 jest bardzo złożony. Trzeba się przygotować pod względem psychicznym, kondycyjnym, siłowym, technicznym oraz opracować strategię do walki. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich, ale głównymi osobami, które mi pomagały był mój przyjaciel i prezes klubu GKSK Corpus, Dobrosław Bielecki. Kolega kadrowy Piotr Kobylański oraz wszyscy zawodnicy i koledzy z mojego klubu Corpus. Uzyskałem również pomoc sponsorską z firmy Fitness Authority, która to zaopatrzyła mnie w suplementację.
Czytaj dalej >>>
Masz 24 lata i mimo wszystko dość mały bilans walk zawodowych. Czy do tej pory oszczędzałeś się na występy zawodowe? Czy możemy oczekiwać, że Twój talent eksploduje na na "Torwarze" i jeszcze w tym roku zobaczymy cie w Japonii?
To prawda w tym roku skończę 24 lata i jak na swój wiek mam dość mały bilans walk. Myślę jednak, że wszystko dopiero przede mną! Biorąc pod uwagę fakt, że trenuję dopiero od 4 lat... uważam, że w ciągu tego okresu udało mi się osiągnąć dość spore doświadczenie, aczkolwiek to i tak bardzo mało. Myślę, że z roku na rok będzie coraz lepiej. Życzę sobie, aby występ na Torwarze okazał się moim najlepszym z dotychczasowych.
Wielu kibiców chciałoby zobaczyć Ciebie i Tomka Sararę w finale warszawskiej eliminacji. Walczyliście już razem w walkach amatorskich. Jesteś w stanie z nim wygrać?
Miło by było spotkać się z Tomkiem w finale, co moim zdaniem jest całkiem możliwe. Tomek jest moim kolegą, co nie zmienia jednak faktu, że bardzo bym chciał pokonać go w sportowej rywalizacji.
Załóżmy dwa scenariusze: Izu przegrywa i Izu wygrywa turniej. Czy to zmieni Twoje podejście do zawodowych walk?
Jeśli chodzi o zawodowe walki to miałem ich tak mało również ze względu na fakt, że nie dostawałem konkretnych propozycji. Myślę, że pokazanie się z najlepszej strony na Torwarze może zmienić tą sytuację dość drastycznie.
Wielu nie znających ciebie i Twojej historii życia kibiców z niedowierzaniem będzie patrzeć na czarnoskórego polskiego mistrza świata. Co możesz im powiedzieć?
Cóż mogę powiedzieć, ja też czasem nie mogę w to uwierzyć! Patrzę w lustro i zastanawiam jak to się stało.. a jednak to prawda! Tutaj się urodziłem i tutaj mieszkam. Wokół mnie są ludzie, którzy mnie kochają i tacy którzy mnie nie lubią. Myślę, że to dobrze, w ten sposób pozostaję w idealnej harmonii i nie tracę motywacji. Jedno jest pewne, jestem czarnoskórym Polakiem i z dumą reprezentuję Polskę!
Powiedz coś fanom swojego talentu i tym, którzy wierzą w Twoje zwycięstwo.
Chcę bardzo podziękować za wsparcie tym wszystkim, którzy wierzyli we mnie od samego początku i tym, którzy dopiero uwierzą.