Sebastian Vettel, kierowca testowy ekipy BMW Sauber, na co dzień ściga się w World Series by Renault. W ten sam sposób swoją karierę rozpoczynał Robert Kubica. Zawodnicy dwa lata temu spotkali się na torze w Macao w wyścigu uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa świata Formuły 3. Kubica był wtedy drugi, a Vettel trzeci. Niemiec dobrze wtedy wiedział, że spotka się jeszcze z Polakiem. "Trudno, żeby takich dwóch dobrych kierowców nie trafiło do F1" - śmieje się Vettel. "Żałuję tylko, że jesteśmy w jednej ekipie, bo Roberta będzie trudno wygryźć" - nie przestaje żartować kierowca.

Reklama

Nie można się dziwić, że Vettel jest w takim dobrym humorze. Jest uznawany za jednego z najlepszych młodych kierowców w Formule 1. Niemiec stoi jednak mocno na ziemi. "Każdy, zaczynając się ścigać, marzy wyłącznie o Formule 1. Jedni na pewnych szczeblach odpadali, inni cały czas pięli się w górę. Sam szczyt osiąga niewielu. Mnie i Robertowi to się udało, ale on i tak jest o ten mały kroczek z przodu. Mocno wierzę w to, że już niedługo i ja dostanę szansę bycia tym podstawowym kierowcą" - mówi Vettel.

O to może być jednak trudno. BMW zadecydowało, że w piątkowych treningach będą jeździć wyłącznie Kubica i Heidfeld. "Nie będzie łatwo" - przyznaje Vettel. Ale nie traci nadziei i optymizmu. "Cieszę się, że jestem w teamie z Robertem. Mogę się od niego sporo nauczyć. Mam jednak nadzieję, że nadejdzie kiedyś taka chwila, że Kubica będzie mógł coś i u mnie podpatrzyć" - kończy niemiecki kierowca.