Piątek będzie dla naszego kierowcy nieco luźniejszym dniem. A to dobrze, bo w sobotę czeka go ciężka praca. Według fachowców podczas GP Monako kwalifikacje są ważniejsze od wyścigu. Tor jest tak kręty i wąski, że skuteczny atak na rywala graniczy z cudem, nawet jeśli kierowca z tyłu dysponuje znacznie szybszym bolidem. Kluczem do sukcesu jest zatem wysoka pozycja startowa i udany start - pisze "Przegląd Sportowy".

Jak co roku, w czasie treningów na krętej, wyboistej i śliskiej nawierzchni w Monte Carlo kierowcy popełniali sporo błędów, których tory uliczne raczej nie wybaczają. Przekonał się o tym lider klasyfikacji mistrzostw świata Lewis Hamilton, który we wczorajszej drugiej sesji treningowej stracił kontrolę nad McLarenem i rozbił bolid w pierwszym zakręcie.

Robert Kubica nie popełniał błędów, choć także dla niego jazda po zabrudzonej nawierzchni toru w Monako była trudna. Po pierwszym treningu, w którym krakowianin uzyskał dziewiąty rezultat, skarżył się na problemy z ogumieniem auta, które zbyt szybko się zużywało.

Przez pierwsze pół godziny drugiego treningu na ulicach księstwa niepodzielnie panował Robert Kubica. Polak uzyskiwał bardzo dobre rezultaty, ale potem zajął się długimi przejazdami z dużą ilością paliwa, symulując w ten sposób warunki wyścigowe. Ostatecznie uzyskał 7.





Reklama