Wyścig na torze Hungaroring to dla nas szczególna impreza. Właśnie tu Kubica po raz pierwszy pojechał w wyścigu Formuły 1. Jest to również Grand Prix rozgrywane najbliżej naszego kraju, więc kibice mogą wybrać się do Budapesztu samochodami, by na żywo oglądać i dopingować swojego ulubieńca. Do tej pory robili to wzorowo, zadziwiając pomysłowością i zaangażowaniem - pisze "Fakt".

Reklama

W najbliższy weekend, rozwścieczeni zachowaniem Heidfelda, który na początku ostatniego wycigu wypchnął z toru naszego kierowcę, a potem zrzucił na niego winę, chcą pokazać Niemcowi, co o nim myślą. I może nie skończyć się na wygwizdywaniu podczas rozdawania autografów, co spotkało go ostatnio. Kibice wpadli na pomysł, by na Grand Prix pojechać z dużym, widocznym z samochodu i w kamerach transparentem zadedykowanym Nickowi.

Propozycje są różne, a większość nawiązuje do używanego przez Heidfelda pseudonimu "Quick Nick" (Szybki Nick). "Kick Nick" (Wykopać Nicka), "Sick Nick" (Chory Nick) czy "Brick Nick" (Cegła) to te grzeczniejsze.

Co bardziej porywczy fani odradzają też Heidfeldowi przyjazd do Warszawy, gdzie w dniach 17-19 sierpnia zespół BMW Sauber zjawi się ze swoim miasteczkiem. "Może jakimś jajkiem zostać potraktowany" - ostrzega jeden z internautów. Tylko że taki transparent podczas transmisji telewizyjnej obejrzy cały świat, więc i na cały świat będzie wstyd. Może lepiej przygotować transparent dedykowany Robertowi. Świetny pomysł już jest - "Nick-Proof", czyli "Nickoodporny".

Reklama