"Bez żadnych problemów zatrzymam dziś Cristiano Ronaldo. Co więcej, tak go przypilnuję, że na długo straci ochotę do gry. Zniszczę tego Portugalczyka, podobnie jak zrobiłem to w spotkaniu z Manchesterem United dwa lata temu" - straszy obrońca Milanu Alessandro Nesta. Jak widać, przed pierwszym meczem półfinałowym Ligi Mistrzów Włosi są pewni siebie i bezczelni jak nigdy...

Reklama

Skąd takie podejście? To proste - Czerwone Diabły zagrają dziś w niesamowicie osłabionym składzie. Alex Ferguson nie będzie mógł skorzystać z dziesięciu zawodników, m.in. obrońców Garry’ego Neville’a, Rio Ferdinanda i Mickaela Silvestre’a. Milaniści uważają więc, iż z takim rywalem po prostu nie wypada im przegrać ani nawet zremisować.

"Interesuje nas tylko zwycięstwo, i to spektakularne. Takie jak te z 2003 roku, kiedy pokonaliśmy na Old Trafford w finale Champions League Juventus Turyn" - przekonuje szkoleniowiec rosso-nerich Carlo Ancelotti, który po raz piąty w karierze doprowadził drużynę do 1/2 finału Ligi Mistrzów.

Ferguson też wspomina o chęci wygranej. Jednak czyni to dość nieśmiało. "Będę bardzo zadowolony, jeśli pokonamy rywala. Czeka nas jednak trudne starcie. Choćby z tego względu, że będę miał do dyspozycji tylko czterech obrońców - Evrę, O’Sheę, Browna i Heinze. Jeśli któryś z nich odniesie kontuzję w trakcie meczu, to już nie wiem, co zrobię" - mówi Sir Alex.

Reklama

Niezwykłe. Jeden z najbardziej znanych szkoleniowców świata, słynący z wiary w siebie, przyznaje się niejako do bezradności. A Włosi nie wiedzą co to pokora. "Zobaczycie pokaz piłki XXI wieku. Spektakl, jakich mało. Dziś Gennaro wybraniec zatrzyma Ronaldo i całą resztę. Szkoda mi trochę Anglików, którym wyrwiemy dziś serce. Lubię bowiem Wyspy Brytyjskie, w końcu grałem w Glasgow Rangers, i Aleksa Fergusona też cenię. Na boisku sentymentów jednak nie będzie" - filozofuje Gennaro Gattuso.

W tym miejscu swoje trzy grosze wtrąca też charyzmatyczny Silvio Berlusconi. Były premier, właściciel Milanu, mówił prasie o wielkim klubie, który wygra bitwę o Anglię. Jednocześnie zasugerował Ancelottiemu, zresztą nie po raz pierwszy, jak powinien dzisiaj zagrać. "Liczę, że zobaczę ofensywny, odważny futbol, że wystawimy dwóch napastników" - mówił Berlusconi. Ale uspokajał też swojego trenera: "Bez względu na to, co się stanie, Carlo będzie prowadził Milan w przyszłym sezonie. Informacje o jego zwolnieniu są tylko plotkami" - zapewnia były premier.

Tymczasem Anglicy nie odpowiadają na zaczepki Włochów. Mówią tylko, że zależy im na wygraniu Ligi Mistrzów głównie dla Ole Gunnara Solskjaera. "Po jedenastu latach pobytu w Manchesterze Norweg zakończy pewnie w czerwcu karierę. Chcemy, by zrobił to z pompą" - oświadcza Paul Scholes. "My też mamy swój powód, by awansować. Nazywa się Paolo Maldini. On także ma ostatnią okazję do wygrania Ligi Mistrzów" - kontruje Gattuso.

Jak widać, na papierze ostatnie zdanie musi należeć do Włochów. Ciekawe, czy podobnie będzie na boisku?