Po Brazylijczykach i Bułgarach w Spodku zmierzą się Polacy i Francuzi. Wtedy publiczności zaprezentuje się trzeci najpoważniejszy kandydat na najlepszego gracza imprezy, Michał Winiarski.

Cała trójka gra na tej samej pozycji, na której zresztą najtrudniej o wysokiej klasy specjalistów. Dobry skrzydłowy musi bowiem nie tylko skutecznie atakować, ale także przynajmniej przyzwoicie przyjmować zagrywki rywala.

Reklama

Gilberto Godoy Filho, zwany na całym świecie Gibą, uważany jest od kilku lat za najlepszego na świecie. Odkąd siatkarsko dojrzał, jest prawdziwym liderem najwybitniejszej drużyny siatkarskiej obecnego wieku. Podczas ostatniego mundialu wybrano go najbardziej wartościowym zawodnikiem imprezy (MVP). Tytuł ten powinien zresztą zdobyć już cztery lata wcześniej, ale kurtuazyjnie przyznano go Marcosowi Milinkoviciowi z Argentyny, bo mistrzostwa w 2002 roku odbywały się w tym kraju.

Od tamtego czasu Brazylia przegrywała pojedyncze mecze, ale nie została pokonana w żadnym ważnym turnieju. Zdominowała Ligę Światową, obroniła mistrzostwo świata, zdobyła Puchar Świata i złoty medal olimpijski. "Jesteśmy nie tylko drużyną, ale jedną wielką rodziną. Poza tym siatkówka nadal sprawia nam ogromną przyjemność, a sukcesów nigdy nie będzie nam dość. Każdy traktujemy, jakby był pierwszy, porażek nie tolerujemy. Wzajemnie się napędzamy" - mówił Giba DZIENNIKOWI zaraz po wygranym przez Brazylię finale mistrzostw świata z Polską.

Reklama

"Uwielbiam widzieć ogień w oczach moich kolegów, pasję podczas gry. Tak jak podczas tego finału w Tokio. Rozegraliśmy najlepszy mecz w ostatnich latach, od czasu finału olimpijskiego w Atenach. Bliski perfekcji. A Polacy byli bardzo zdenerwowani" - dodaje.

Giba już wtedy bardzo chwalił Michała Winiarskiego. Obaj są podobni. Dynamiczni, bezbłędni w przyjęciu i ataku, precyzyjni i myślący, a nie tylko mocno zbijający piłki. Brazylijczyk w grudniu skończył jednak 30 lat, a Polak dopiero wchodzi w wielki siatkarski świat. Odkąd były trener reprezentacji Brazylii Radames Lattari ściągnął Michała w zeszłym sezonie do włoskiego Itasu Diatec Trentino, Polak bardzo się rozwinął. W fazie grupowej obecnej Ligi Światowej nikt nie atakował tak skutecznie jak właśnie skromny i zawsze uśmiechnięty Winiarski. Pod tym względem 24-latek z Bydgoszczy też bardzo przypomina otwartego na świat Gibę. W Katowicach będzie to doskonale widać. Żaden z nich nie odmówi kibicom autografu.

Gibie i Winiarskiemu w zdobyciu tytułu MVP spróbuje przeszkodzić Matej Kazijski. Jest rok młodszy od Winiarskiego, 2 centymetry wyższy (ma 202 cm wzrostu) i atakuje piłkę na wysokości 370 cm. W ubiegłym sezonie podczas konkursu w rosyjskiej Superlidze doskoczył aż do 379 cm! To oznacza, że nie jest go w stanie zatrzymać żaden blok. W Katowicach będzie jeszcze groźniejszy niż zwykle, bo przed finałem dostał dwa tygodnie wolnego. Z Winiarskim przegrał już walkę o finał mistrzostw świata juniorów. Poniósł też wraz z Bułgarią porażkę z Polską w półfinale dorosłego mundialu. Teraz jest na pewno żądny rewanżu i sukcesu w poważnej imprezy. Tyle że tego ostatniego chcą w Spodku wszyscy.