Polska - Czechy 28:27 (12:13)

Polska: Sławomir Szmal - Krzysztof Lijewski 3, Patryk Kuchczyński 1, Damian Wleklak, Marcin Lijewski 6, Michał Jurecki 4, Bartłosz Jurecki 1, Tomasz Tłuczyński 6, Artur Siódmiak, Bartłomiej Jaszka 1, Karol Bielecki 4, Damian Kostrzewa 1, Arkadiusz Miszka, Daniel Żółtak 1.

Reklama

Czechy: Petr Stochl, Martin Galia - Karel Nocar 3, Jiri Hynek, Filip Jicha 9, Tomas Sklenak 6, Ondrej Szulc, Daniel Kubes 2, Alois Mraz 1, Vaclav Vrany, Jan Filip 5, Pavel Mickal 1, Tomas Riha.

Sędziowali: Nenad Nikolić, Dusan Stojković (obaj Serbia). Widzów: 3300.

Początek spotkania układał się po myśli gospodarzy, którzy po 10 minutach prowadzili 5:2. Czesi mieli jednak w swoich szeregach dwumetrowego Filipa Jichę, który trafiał niemal z każdej pozycji. Przez pierwszy kwadrans jako jedyny w swoim zespole pokonywał Sławomira Szmala. Pomylił się dopiero w 20 minucie gdy jego strzał z rzutu karnego obronił Szmal.

Reklama

Im było bliżej końca pierwszej połowy, tym coraz trudniej było polskim szczypiornistom sforsować czeską defensywę. Znakomicie w bramce gości spisywał się Petr Stochl, którego skuteczne interwencje sprawiły, że Czesi schodzili z jednobramkową przewagą.

Druga połowa rozgrzała kibiców, którzy do ostatniego miejsca wypełnili "Winiary Arena". Do 60 minuty wynik najczęściej oscylował wokół remisu, choć w pewnym momencie goście prowadzi różnicą dwóch goli. Po bramce Daniela Żółtaka, który umieścił piłkę w siatce leżąc, był znów remis 26:26. Chwilę później Tomasz Tłuczyński wyprowadził skuteczną kontrę. W końcówce trafił jeszcze Krzysztof Lijewski i było 28:26 dla Polski. Tuż przed końcem odpowiedział Karel Nocar, a Filipowi Jicha nie udało się doprowadzić do remisu.

Reklama

Przed turniejem dużo mówiło się o proteście jaki szykują zawodnicy. Kadrowicze nie są zadowoleni z obecnej współpracy na linii reprezentacja - związek. W czwartek w Bydgoszczy ma dojść do spotkania, ale jak poinformowali piłkarze, nie będzie obecny na nim prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki. W hali próbowali protestować kibice. Na chwilę rozwieszono transparent "Hej prezesie spotkajmy się w lesie", ale potem wszyscy skupili się na dopingowaniu biało-czerwonych.

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta (trener reprezentacji Polski) - Jak już mówiłem wcześniej, Czesi to bardzo doświadczony zespół. Dzisiaj grali równo, nawet lepiej od nas. Bardzo dobrze spisywali się w defensywie. My graliśmy taką szarpaną piłkę, próbowaliśmy wysoko podchodzić do rywali, ale nie zawsze nam to wychodziło. Można mieć dużo zastrzeżeń do naszej gry, ale szczęście w końcówce do nas się uśmiechnęło. Gdyby Filip Jicha trafił, nie wygralibysmy meczu. Myślę, że takie wygrane dramatyczne końcówki na pewno coś dają. Każde zwycięstwo cieszy, szczególnie odniesione przed polską publicznością, bo nie często zdarza nam się w kraju grać".

Martin Liptak (trener reprezentacji Czech) - To był naprawdę dobry mecz. Mój zespół zaprezentował się bardzo dobrze, jestem zadowolony z postawy swoich zawodników. Z wyniku już nie, bo skoro prowadzi się w końcowce różnicą dwóch goli, to musi pozostać niedosyt.

Sławomir Szmal (bramkarz reprezentacji Polski) - Ostatnio bardzo ciężko trenowaliśmy i widać było, że w dzisiejszym meczu byliśmy trochę ociężali. Graliśmy wolno i do tego popełnialiśmy sporo błędów; po naszych niecelnych podaniach rywale zdobywali łatwe bramki. W drugiej połowie zagraliśmy już znacznie lepiej, szczególnie w obronie. Czesi to mocny zespół, wielu zawodników gra w Bundeslidze i podchodziliśmy do spotkania z małymi obawami.

Kolejne mecze odbędą się w czwartek w bydgoskiej Łuczniczce - Rosja zmierzy się z Czechami (18.00), a Polska ze Słowacją (20.00).