Z grona życzliwych wyłamały się zespoły Lecha Poznań, GKS Bełchatów i Śląska Wrocław, które pewnie wygrały swoje spotkania.

Każdy z tych zespołów zagrał w tej kolejce imponująco. Niestety nie można tego powiedzieć o piłkarzach biorących udział w teoretycznie najciekawszych meczach tej rundy - uczestnikach derbów Warszawy i Krakowa.

Reklama

Legia zagrała fatalnie i Polonia zasłużenie wywiozła z Łazienkowskiej jeden punkt. Kolejkę zakończyła krakowska święta wojna, która po raz trzeci w historii została rozegrana poza grodem Kraka. Wcześniej miało to miejsce w 1932 r., gdy grano w Zakopanem, i podczas okupacji w 1943 r., kiedy oba zespoły spotkały się w Łagiewnikach. Wisła strasznie męczyła się z Cracovią, która jedną z kontr zakończyła zwycięskim golem. Strzelił go Michał Goliński.

Fatalna postawa liderów ligi - Wisły i Legii - daje nadzieje na ciekawą rundę wiosenną. Uformowała się bowiem grupa drużyn, które gonią najlepszych. Już za tydzień GKS Bełchatów podejmuje u siebie Legię i stanie przed szansą wyprzedzenia warszawskiego zespołu oraz pobicia klubowego rekordu. Do tej pory bełchatowianie wygrali siedem spotkań z rzędu. W sobotę piłkarze Rafała Ulatowskiego po golach Macieja Małkowskiego i Dawida Nowaka wygrali 2:0 w Gdańsku. Za głównego architekta sukcesów Bełchatowa uchodzi Ulatowski - jeden z najzdolniejszych polskich trenerów, uczeń i asystent Leo Beenhakkera. W Gdańsku swój zespół ustawił wprost idealnie pod względem taktycznym.

Reklama

"Zaprezentowaliśmy wyrachowany futbol polegający na wybijaniu Lechii z uderzenia" - przyznał. "Wygraliśmy siódme spotkanie z rzędu, a korzenie tej świetnej passy mają miejsce w sierpniu. Po pięciu meczach mieliśmy na koncie tylko dwa punkty. Wytrzymaliśmy presję, wyjaśniliśmy sobie wszystkie nieporozumienia i przetrwaliśmy ten ciężki okres. Teraz cieszymy się z kolejnych wygranych" - powiedział Ulatowski.