Przed tygodniem Kubot - jako pierwszy Polak od czasów Wojciecha Fibaka - znalazł się w czołowej setce klasyfikacji ATP World Tour. Awansował w niej na 89. pozycję, ale w poniedziałek stracił dziesięć miejsc, bowiem nie miał okazji bronić 40 punktów uzyskanych w tym samym okresie przed rokiem.

"Pierwsza setka to spełnienie mojego największego marzenia z dzieciństwa, chociaż muszę przyznać, że plan ostatnich tygodni był u mnie bardzo napięty. Jednocześnie walczyłem o setkę w singlu i o turniej masters w deblu. Czułem podwójną presję" - powiedział PAP Kubot.

"Mam wokół siebie fantastyczny team i partnera, który mi pomaga w karierze, nie tylko w deblu, ale i singlu. To zawodnik, który kiedyś sam był w pierwszej setce. Na pewno od ślubu Oliego mamy trochę słabszy okres, bo jego głowę zaprzątają nowe rzeczy. Jednak udało nam się zrealizować nasz cel i jesteśmy w mastersie" - dodał.

Kubot i Marach debiutują w turnieju z udziałem ośmiu najlepszych debli świata, ale w Londynie odnieśli już dwa zwycięstwa w grupie B i są bliscy awansu do półfinału.

"To, że gramy dobrze cały sezon i tutaj, to dlatego, że jesteśmy też przyjaciółmi poza kortem. Dzięki temu możemy się dzielić wieloma sprawami, czy problemami. Jest między nami otwarty kontakt i dużo rozmawiamy. Uważam, że gra deblowa polega przede wszystkim na udanej komunikacji między partnerami" - powiedział Kubot, który w lipcu był świadkiem na ślubie Maracha.

"Oliver nie jest łatwą osobą, to typowy Austriak. Odkąd się ożenił, to się trochę zmienił. Ale mieliśmy cel - zagrać w masters. I on robił wszystko jak tylko mógł najlepiej. Chociaż przez moje starty w singlu nie mieliśmy szansy zbyt wiele razem trenować, to wytrzymał tę presję i nie powiedział mi ani jednego złego słowa" - dodał Polak.

Przed występem w londynie Kubot i Marach zajmowali szóste miejsce w klasyfikacji par ATP "Doubles Race", a wysoko są również w indywidualnym rankingu deblistów: Polak jest w nim 12., a Austriak - 14.

"Sezon zaczynałem jako 70. w rankingu, a Oli był tuż za mną, ale postanowiliśmy, że pogramy cały rok razem i powalczymy o masters. Jestem osobą, z która nie jest łatwo wytrzymać. Jestem perfekcjonistą i wymagam dużo, szczególnie od siebie. Nigdy nie jestem zadowolony ze swoich osiągnięć, ale myślę, że to jest taka cecha, która ułatwia motywację i mobilizację do jeszcze cięższej pracy" - powiedział Kubot.

"Jestem wdzięczny Bogu za to, że robię to, co kocham i jeszcze dostaję za to pieniądze. Uważam, że lepszej pracy nie mogłem sobie wymarzyć, ale kosztowało mnie wiele zdrowia. W przyszłym roku dalej będę szedł tym samym rytmem, co w tym sezonie. To znaczy będę grał dalej w dużych turniejach w deblu i w mniejszych w singlu, łącząc te dwie sprawy. Z obecnym rankingiem na 99 procent mam szansę wystąpić w Australian Open, a i liczę, że w pierwszych trzech miesiącach zagram przynajmniej jeden bardzo dobry turniej" - dodał.

Wiosna tego roku Kubot po raz pierwszy w karierze wystąpił w finale imprezy rangi ATP Tour, osiągając tę fazę w Belgradzie. W decydującym pojedynku przegrał z Serbem Novakiem Djokovicem, trzecim tenisistą w rankingu.

"To był przełomowy moment. Miałem w Belgradzie dużo szczęścia, bo przegrałem w ostatniej rundzie eliminacji. Potem dostałem się do turnieju głównego jako +lucky loser+ w ostatniej chwili i doszedłem do finału. To mi dodało skrzydeł, a zawdzięczam to temu, że dobrze gram w deblu" - powiedział 28-letni Polak, którego idolem sportowym jest Szwed Jonas Bjoerkman.

"Tu w Londynie miałem okazję spotkać Jonasa, a on pogratulował mi bardzo dobrego sezonu. On jest dla mnie wzorem do naśladowania, bo udanie łączył bardzo dobrą grę w singlu z deblem, w którym był numerem jeden na świecie. W singlu był jakiś czas w czołowej dziesiątce i miał fantastyczne wyniki. Do tego pokazał, że można profesjonalnie grać w tenisa nawet do 35., 36. roku życia" - dodał.

Kubot i Marach wygrali w tym sezonie turnieje ATP w Belgradzie i Casablance, a także byli w finale w Acapulco oraz w półfinale imprezy Masters 1000 w Cincinnati. W Wielkim Szlemie najlepszym ich wynikiem był półfinał Australian Open i ćwierćfinał Wimbledonu.

W Londynie polsko-austriacki debel będzie walczył w piątek o awans do półfinału ATP World Tour Finals, a jego rywalami będą amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie.

























Reklama