Takich emocji nie budziło żadne wydarzenie bokserskie od czasu starcia Mayweathera jr. z Oscarem de la Hoyą w 2007 roku. Tamta walka okazała się rozczarowaniem, które właściwie zakończyło karierę Złotego Chłopca de la Hoi, ale żadna gala nigdy wcześniej ani nigdy potem nie zarobiła takich pieniędzy. Sprzedaż transmisji telewizyjnych do 2,4 mln gospodarstw domowych przyniosła około 120 mln dolarów. Ten rekord może paść 13 marca przyszłego roku, kiedy w ciągle niesprecyzowanym miejscu spotkają się Mayweather i Pacquiao.
Niepokonany Mayweather (40 zwycięstw, 25 KO) uważany był za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe - zdobywał pasy w sześciu wagach. W czasie jego prawie dwuletniej nieobecności w ringu (od grudnia 2007 do września 2009 r.), tytuł najlepszego pięściarza przyznano Pacquiao, błyskawicznie zdobywającemu rozgłos i kolejne tytuły. O walce tych dwóch mówiono od tygodni. Wreszcie kilka dni temu reprezentujący Mayweathera promotor Bob Arum wybrał się do Manili. W czasie dwugodzinnego śniadania rozmawiał z Filipińczykiem. Obozy doszły do porozumienia, do ustalenia pozostały tylko szczegóły kontraktu. Najważniejsze jednak, że jest zgoda na równy podział puli liczącej 50 mln dolarów (początkowo obaj żądali po 60 proc.). Ich zarobki nie kończą się jednak na tej gwarantowanej kwocie, bokserom przypadnie jeszcze pewna część ze sprzedaży transmisji w telewizji. Prognozuje się, że przychody z tego tytułu sięgną w sumie aż 150 mln dolarów, czyli najwyższej kwoty w historii boksu.
Walka najprawdopodobniej odbędzie się w kategorii półśredniej (do 67 kg), Pacquiao będzie bronił pasa WBO, ale prawdziwa stawka będzie oczywiście zupełnie inna.
Filipińczyk uważany jest za wielką nadzieję boksu - zdaniem promotorów i wielu komentatorów jest w stanie przywrócić tej dyscyplinie pozycję z czasów świetności Mike’a Tysona (który za walkę z Holyfieldem dostał 35 mln) czy Oscara de la Hoi (zarobił rekordowe 52 mln za walkę z Mayweatherem). On sam już wykorzystuje swoją popularność, kandydując do parlamentu Filipin - wybory w maju, więc marcowa walka będzie doskonałym startem jego kampanii.