O sukcesie Magic zadecydowała ostatnia kwarta, wygrana przez nich różnicą aż 23 punktów (33:10). Wcześniej spotkanie było bardzo wyrównane. Najlepszym koszykarzem w drużynie z Orlando był Dwight Howard, który zdobył 30 punktów oraz miał 16 zbiórek, pięć asyst, a także po trzy bloki, przechwyty, straty i faule. Wśród pokonanych najskuteczniejszy okazał się Tyreke Evans - 18 pkt.
Zespół San Antonio Spurs wygrał z broniącymi mistrzowskiego tytułu Los Angeles Lakers 105:85. W ekipie gości ponownie nie wystąpił kontuzjowany Pau Gasol. Co więcej - urazu pleców doznał Kobe Bryant. Lider "Jeziorowców" opuścił parkiet w trzeciej kwarcie i więcej nie pojawił się na boisku.
"Nie mogłem się ruszać. Próbowałem ułatwić chociaż grę pozostałym, ale nie dałem rady chodzić, a co dopiero biegać. W takiej sytuacji dalsza gra nie miała sensu" - powiedział Bryant, którego od występów nie powstrzymał nawet złamany kilka tygodni wcześniej palec prawej ręki.
Do ważnego zwycięstwa "Ostrogi" poprowadził Tim Duncan, który zdobył 25 punktów, miał 13 zbiórek, 4 asysty i 4 bloki. W ostatnim czasie Spurs grają doskonale - wygrali 8 z 10 spotkań i mają bilans 23-13 - trzeci w Konferencji Zachodniej.
W środę Lakers czeka kolejny trudny test - zmierzą się z notowaną na drugim miejscu na Zachodzie drużyną Dallas Mavericks. W przypadku wygranej ekipa z Miasta Aniołów stanie się pierwszym zespołem w historii, który wygrał 3000 spotkań.
Detroit Pistons przegrali 13 ostatnich spotkań. We wtorek stanęli przed świetną okazją zatrzymania fatalnej passy - przyjechali do Waszyngtonu na mecz z rozbitymi skandalem z udziałem Gilberta Arenasa Wizards. Za sprawą Charliego Villanueva'y pokonali "Czarodziejów" 99:90, a skrzydłowy zdobył 23 punkty i miał 9 zbiórek. Mimo wygranej Pistons zajmują przedostanie miejsce w Konferencji Wschodniej (12-25).
Najlepszy występ w karierze zanotował we wtorek Stephen Jackson - obrońca Charlotte Bobcats zdobył 43 punkty (w tym 16 w czwartej kwarcie) i dał drużynie zwycięstwo nad Houston Rockets 102:94. Jego występ to również rekordowe osiągnięcie w historii Bobcats.
Spotkanie Memphis Grizzlies - Los Angeles Clippers zostało przerwane, a ludzie przebywający w budynku FedExForum zostali ewakuowani z powodu alarmu przeciwpożarowego. Gdy okazało się, że był on wynikiem usterki - drużyny wróciły na parkiet i miejscowi Grizzlies wygrali z Clippers 104:102, a po awarii zdołali odrobić 13 punktów straty do rywali.
W drużynie z Los Angeles świetnie grał Baron Davis, który po raz 10. w karierze zanotował triple-double (27 punktów, 12 zbiórek i 12 asyst). W ekipie Grizzlies po 24 punkty zdobyli Rudy Gay i Marc Gasol.