Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta:

Graliśmy do d... Powiem krótko, do d... Jak policzyłem, jeżeli rzucasz 16, powtarzam szesnaście sam na sam, z czego zero jest wykorzystanych, to o czym tu mówić więcej. 16 może było więcej, to tylko te sytuacje, które zauważyłem. Od kontrataków począwszy poprzez obrót i wejścia w linię sześciu metrów. Dzisiaj niby osiągnęliśmy swój cel... jesteśmy na mistrzostwach świata. Ale jeżeli tutaj pracujesz przez 10 dni, zdobywasz szacunek u dziennikarzy, u ludzi, u kibiców swoich i przeciwnych - to nie możesz w meczu z Francją przez 10 minut sobie wyjść i sobie robić co chcesz.

Obroną staliśmy nawet nieźle, tą pozycyjną. Natomiast z przodu łatwo traciliśmy piłkę. Sami sobie wybieraliśmy tę piłkę z rąk, albo wypadała, bo była mokra.

Reklama

Sławomir Szmal:

Omeyer dziś znowu bronił piłki z sześciu metrów, które powinny wpadać. Francuzi z tych czystych pozycji trafiali. Brakowało konsekwencji. Doprowadzając do pewnych sytuacji, żeśmy zbyt niefrasobliwie traktowali tego bramkarza. W takich sytuacjach trzeba dać z siebie 100 procent. Może nawet paść na twarz, ale rzucić bramkę.

Bartłomiej Jaszka:

Reklama

Pierwsza połowa zaważyła na tym wyniku. W drugiej zaczęliśmy grać bardziej konsekwentnie. Akcje zaczęły inaczej wyglądać. Takie też są mecze. trzeba się podnieść i za dwa dni zagrać półfinał. Gdzieś nam piłki uciekały. Takie głupie błedy popełnialiśmy. Odbita piłka od bramkarza powinna być nasza, a to Francuzi ją złapali. Oni dorzucali, a my może za szybko chcieliśmy odrobić te straty.

Mariusz Jurasik:

Wyszliśmy za bardzo rozluźnieni. Piłki nam wypadały, jakieś głupie błędy w ataku. Z takim zespołem jak Francja trudno było odrobić pięć bramek przewagi. Doszliśmy na dwie czy trzy bramki i znów trzy głupie błedy w ataku. Przegraliśmy ten mecz pierwszą połową. Druga już była niezła. Była na remis.