"Trasy są bardzo miękkie, grząskie i ciężko biegać swoją techniką, bo trzeba się dopasowywać do śladów, które zrobił ktoś wcześniej. Wolałbym, by było bardziej mroźnie" - mówił jeszcze przed otwarciem igrzysk Sikora. Niestety aura nie wysłuchała jego życzeń i w Kanadzie pogoda bardziej przypomina wiosnę niż zimę.

Reklama

Dziś pogoda jest tragiczna. O ile przed zawodami świeciło słońce, gdy zawodnicy wyjeżdżali na trasę, chmury obniżyły się, zaczęło wiać i padać. Odbiło się to na celności. Tylko nielicznym udawało się strącić wszystkie tarcze. Nawet wielki faworyt do zlota, Norweg Ole Einar Bjørndalen zaliczył trzy pudła.

Wielkie szczęście miał Tomasz Sikora, który dotarł na strzelnicę tuż zanim rozpadał się śnieg. Polak strzelał bezbłędnie i na dalszą trasę wyruszył z piątym czasem i niewielką stratą do prowadzącego.

Ale drugie strzelanie nie było już tak dobre. Sikora zaliczył dwa pudła i musiał przebiec dodatkowo 300 metrów, czyli dwie rundy karne. Na trasę wyruszył z 17. czasem. Już bez szans na medal, ale z wolą walki o dobry rezultat. Wyniki sprintu mają bowiem wielkie znaczenie przed biegiem pościgowym - tam zachowane będą różnice czasowe między kolejnymi zawodnikami.

Reklama

Na mecie Sikora miał 20. czas i ponad dwie minuty straty do prowadzącego Francuza Vincenta Jaya. Wraz z kolejnymi zawodnikami pojawiającymi się na mecie, Polak spadał w klasyfikacji. W końcowej klasyfikacji biegu był 29.

Pierwsze miejsce utrzumał Francuz Jay, za nim uplasował się Szwed Emil Hegle Svendsen, a trzecie miejsce zajął Chorwat Jakov Fak.

Na 82. miejscu bieg ukończył drugi z naszych biathlonistów Łukasz Szczurek. To oznacza, że nie zobaczymy go już w biegu pościgowym.

Cztery lata temu w Turynie Sikora zdobył srebro. Ale na innym dystansie - w biegu masowym na 15 kilometrów. W sprincie był wtedy 19. Dlatego trener Polaka mówi, że dzisiejszy start to dopiero początek, a okazji do walki o najlepsze miejsce będzie więcej. Ale to oznacza także, że forma Sikory może eksplodować nagle, zupełnie jak wulkan. I to mimo że Polaka w gronie faworytów raczej się nie wymienia.