Tytułem czempiona może pochwalić się Krzysztof Włodarczyk (WBC w kategorii junior ciężkiej), a wcześniej mistrzami świata byli Tomasz Adamek (celuje w trzeci tytuł - w kat. ciężkiej) i Dariusz Michalczewski. Jedynej szansy nie wykorzystał na początku tego stulecia Maciej Zegan (kontrowersyjna porażka z Uzbekiem Arturem Grigorjanem - WBO w wadze lekkiej), natomiast aż cztery szanse zmarnował Andrzej Gołota, choć też sędziowie czasem nie byli w pełni obiektywni.

Reklama

O tytuł w półciężkiej WBO, ale tylko tymczasowy, rywalizował Aleksy Kuziemski - dotkliwie przegrał z Niemcem Juergenem Braehmerem.

31-letni Albert "Dragon" Sosnowski, mistrz Europy, ma poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko, bowiem w ringu na stadionie w Gelsenkirchen zmierzy się z legendą zawodowego pięściarstwa, starszym z braci Kliczków - 38-letnim Witalijem. W Polaka wierzą nieliczni, ale najważniejsze, że o możliwości odniesienia zwycięstwa przekonany jest on sam. "Wykorzystam szybkość, dynamikę, będę sprytny jak lis"- powiedział.

Kliczko zapowiada, że nie ma możliwości, aby oddał pas WBC, chyba że dobrowolnie. O pretendencie znad Wisły wypowiada się jednak z szacunkiem. "Sosnowski nie ma głośnego nazwiska, jak Muhammad Ali, ale jest głodny sukcesu. Liczę, że podejmie ze mną walką, że nie przyjechał tylko przetrwać" - mówi Ukrainiec, który pierwotnie miał skrzyżować rękawice z Nikołajem Wałujewem. Rosyjski olbrzym (213 cm, 140 kg) żądał jedak za dużo pieniędzy; Sosnowski zadowolił się milionem dolarów, choć jego menedżer Krzysztof Zbarski nie potwierdził oficjalnie tej kwoty.

Reklama

Według fachowców, m.in. Dariusza Michalczewskiego i Jerzego Kuleja, jedyną szansą Polaka jest próba zaskakującego ataku i tym samym zmuszenie przeciwnika do defensywy, w której Kliczko czuję się słabiej. Jego żywiołem jest atak, zwłaszcza gdy naprzeciwko stoi przeciwnik niższy o ponad 10 cm (Sosnowski mierzy 190, Kliczko 202).

Obaj pięściarze już w niedzielę przyjechali do Gelsenkirchen. Sosnowski trenował wcześniej w Zakopanem, Wiśle i Warszawie, a Kliczko - w Austrii (Tyrol). Menedżer polskiego zawodnika Krzysztof Zbarski przed walką z Ukraińcem zatrudnił trenera Fiodora Łapina, na co dzień współpracującego z Włodarczykiem. Z kolei Kliczko pozostaje wierny Fritzowi Sdunkowi, z którym kiedyś sukcesy odnosił Michalczewski.

Albert Sosnowski nie ma nic do stracenia: jeśli przegra, nikt nie będzie miał do niego pretensji, bo Kliczko to najwyższa z możliwych półek, nieosiągalna dla większości śmiałków. Gdyby Polak wygrał, już teraz miałby pewne triumfy w kategoriach: bokser i niespodzianka roku. Ewentualne zwycięstwo polscy telewidzowie zobaczą w stacji Canal Plus, która niemal w ostatniej chwili zdecydowała się wykupić prawa do transmisji. Pojedynek obejrzą też miłośnicy boksu m.in. w Niemczech i Rosji.