"Z Celtikiem Artur nie wskoczy już na wyższy poziom, a w klubie szykuje się rewolucja. Ludzie chcą głowy Strachana, za to, że przegrał mistrzostwo z Rangersami. To w Glasgow norma. Boruc powinien pójść teraz do swoich szefów i poprosić o zgodę na transfer. Niedawno przedłużył przecież umowę i dostał podwyżkę, a na Celtic Park drużynę buduje się wokół niego" - mówi Carlo.
Artur Boruc był w ostatnim czasie łączony głównie z Milanem. Jednak na rozmowach stanęło. Podobnie było z Bayernem Monachium. Niedawno prasa na Wyspach pisała o transferze Polaka do Tottenhamu Hotspur, ostatecznie jednak Koguty zdecydowały się na innego golkipera - Cameniego z Espanyolu. Powód był prosty - cena. Cameni kosztuje ok. 2 mln euro. Boruc - blisko 10 mln.
"To nie jest wygórowana cena za takiego bramkarza, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że za Craiga Gordona Sunderland zapłacił 8 milionów funtów. Dla Manchesteru wydatek takiego rzędu to nie są wielkie pieniądze" - przekonuje Carlo.
Jeśli transfer Boruca dojdzie do skutku, z pewnością zasmuci to Tomasza Kuszczaka. Polak jest teraz drugim golkiperem Manchesteru i ma nadzieję, że po odejściu Edwina van der Sara, będzie numerem jeden u Aleksa Fergusona. Przyjście Boruca na Old Trafford oznaczałoby najprawdopodobniej, że - tak jak w reprezentacji Polski - Kuszczak pozostałby jedynie rezerwowym.
"Boruc to kapitalny bramkarz. Na Old Trafford o tym wiedzą, przecież w meczach Celticu z United bronił bardzo dobrze. Gdyby dziś okazało się, że oprócz Manchesteru chce go kupić Barcelona czy Real Madryt, nikogo nie powinno to dziwić" - kończy Carlo, który dobrze zna realia hiszpańskiego rynku, jako wieloletni korespondent Don Balon. "Czasami do wielkiego transferu potrzeba zwykłego farta, czasami dobrego menedżera, którego Boruc nie ma. Dudek jest za słaby na Real, a jakoś do niego trafił..."