Wprawdzie w opublikowanym niedawno raporcie firmy Deloitte najbogatszym klubem świata wciąż pozostaje Real Madryt z budżetem w wysokości 351 milionów euro, ale w pierwszej piątce najzamożniejszych znalazły się aż trzy kluby angielskie: Manchester United, Chelsea i Arsenal. Kolejne trzy - Liverpool, Tottenham i walczący w tym sezonie o utrzymanie Newcastle - zmieściły się w najlepszej piętnastce.
"Nie sądzę, by którakolwiek z europejskich lig mogła dorównać pod względem finansowym angielskiej. Piłka nożna na Wyspach ma ogromne tradycje, dla wielu mieszkańców to niemal religia. Angielskie kluby dziś stać na sprowadzanie najlepszych pilkarzy francuskich, hiszpańskich czy włoskich" - twierdzi Andrzej Placzyński z agencji Sportfive, która pośredniczy w sprzedaży praw telewizyjnych.
Potęga finansowa angielskich klubów bierze się z ogromnych wpływów ze sprzedaży praw telewizyjnych. Dwie stacje Sky oraz Setanta, które nabyły prawa do pokazywania Premier League na żywo, zapłaciły za 3–letni kontrakt 1,7 miliarda funtów. Dla porównania za pierwszy kontrakt z Premier League Sky zapłaciła w 1992 r. jedynie 191 milionów funtów. Wartość praw, a co za tym idzie samej ligi, wzrosła więc w ostatniej dekadzie prawie 10–krotnie.
"Myślę, że Premier League ma przewagę nad innymi ligami z kilku powodów" -tłumaczy Kevin McCara, szef działu piłkarskiego dziennika „The Guardian”. "Po pierwsze związane jest to z ogólnym rozwojem kraju. Społeczeństwo brytyjskie w ostatnich latach bardzo szybko się bogaciło. Nasze stadiony, na których w przeszłości dochodziło do tragedii, przeszły gruntowną zmianę. Poza tym język angielski jest najbardziej popularny na świecie, więc kibice spoza Wysp mogą identyfikować się z zespołami, poznawać ich historię. Większa oglądalność na świecie to oczywiście większe pieniądze".
Ze sprzedaży praw zagranicę liga zarobiła kolejne 625 milionów funtów, zaś 400 milionów funtów pozyskano ze sprzedaży pakietu internetowego i telefonii komórkowej. A zatem przez najbliższe 3 lata kluby Premier League wzbogacą się o 2,7 miliarda funtów. "Warto pamiętać, że stacja Sky zrobiła z meczów piłkarskich prawdziwą ucztę. Zainwestowano w najnowocześniejsze technologie, postawiono na marketing. Dzięki telewizji nasza piłkarska liga stała się doskonałym produktem" - mówi McCara.
Pieniądze nie pochodzą tylko z praw telewizyjnych. Przychód z biletów i sprzedaży komercyjnej praktycznie potraja tę kwotę. W czterech największych angielskich klubach pieniądze ze sprzedaży praw stanowią 25–35 procent ich budżetów.
Kluby angielskiej wielkiej czwórki Manchester Utd, Chelsea, Arsenal i Liverpool - choć zabrzmi to jak bluźnierstwo - mogłyby sobie pozwolić sobie na luksus nieuczestniczenia w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W przypadku Manchesteru tylko co dziesiąty funt w zeszłorocznym budżecie pochodził z Champions League. McCara nie wierzy jednak w to, by angielskie kluby realnie myślały o porzuceniu Ligi Mistrzów kosztem stworzenia bliżej nieokreślonej piłkarskiej Euroligi
Prosperity dotyczy na Wyspach także małych klubów. Awans do Premier League to gwarancja co najmniej 35 milionów funtów od telewizji plus 20 milionów za tzw. parasol ochronny. Pozwala on zdegradowanemu klubowi przez 2 lata po spadku utrzymać zbliżony budżet i ubiegać się o ponowny awans, a poza tym zapobiega zbytniemu rozwarstwianiu dochodów między pierwszo– i drugoligowcami. Zastosowany w Polsce mógłby być niezłym orężem w walce z korupcją. Spadek nie musi być przecież postrzegany jak koniec świata.
Angielskie kluby mogą się również pochwalić rekordowymi zarobkami na biletach. Manchester United z każdego spotkania u siebie ma przyhcód 3,2 miliona, a Arsenal Londyn 3,1 miliona funtów, czyli mniej więcej równowartość rocznego budżetu Cracovii. Do tego potrzebny jest jednak nowoczesny duży stadion, a i ceny biletów muszą być odpowiednio wysokie.
Znawcy rynku ostrzegają, że ta pogoda dla bogaczy nie musi trwać wiecznie. "W przypadku większości klubów, głównie tych z Londynu, przychód z biletów osiągnął już górną granicę. W najbliższym czasie nie widzę już możliwości podnoszenia cen, bo to groziłoby rebelią kibiców" - mówi Charles Barnett, partner księgowy w firmie PKF Football Industry Group specjalizującej się w rynku piłkarskim.
Odmienny pogląd na tę sprawę ma szef Sportfive. "Piłka nożna staje się widowiskiem" - twierdzi Placzyński. "Nie ma już na meczach proletariuszy, a coraz częściej widać na trybunach tzw. białe kołnierzyki. Stadiony są coraz bezpieczniejsze i dlatego zmienia się struktura widzów. Prędzej czy później znajdą się tacy, którzy za widowisko chętnie zapłacą".
Charakterystyczna dla angielskich klubów jest w ostatnich latach zmiana właścicieli. Z reguły stają się nimi miliarderzy, którzy w piłce dostrzegli świetną okazję powiększenia swoich majątków. W 2003 r. tylko jeden właściciel klubu Premier League był obcokrajowcem, teraz jest ich już ośmiu i następni czekają w kolejce.
Nie zraża ich przykład Leeds United, który to klub źle skalkulował przychody, przeinwestował i w efekcie stoczył się aż do III ligi. "Klubom wielkiej czwórki to nie grozi" - uważa McCara. "Manchester ma wprawdzie 660 milionów długu, Liverpool około 300, a Arsenal zaciągnięty kredyt na stadion, ale stać je na spłacanie należności z odsetkami. Kłopoty mogą mieć kluby pokroju Newcastle, które inwestują cały czas i niczego nie wygrywają".
Angielska wielka czwórka
Manchester United 212,1 mln funtów przychodów
44% przychody z biletów
29% prawa TV
27% przychody komercyjne
Chelsea 190,5 mln funtów
39% bilety
31% prawa TV
30% komercyjne
Arsenal 177,6 mln funtów
51% bilety
25% prawa TV
24% komercyjne
Liverpool 133,9 mln funtów
29% bilety
39% prawa TV
32% komercyjne
Najbogatsze kluby świata
Real Madryt 236,2 mln funtów
Manchester Utd. 212,1
Barcelona 195,3
Chelsea 190,5
Arsenal 177,6
AC Milan 153
Bayern Monachium 150,3
Liverpool 133,9
Inter Mediolan 131,3
AS Roma 106,1
Tottenham 03,1
Juventus Turyn 97,7
Lyon 94,6
Newcastle Utd. 87,1
HSV Hamburg 81
Schalke 76,9
Celtic 75,2
Valencia 72,4
Olympique Marsylia 66,6
Werder Brema 65,5