Zobacz, jak kibice zagrzewali się do walki >>>

I co krzyczeli na stadionie >>>

Reklama

Jeszcze przed meczem atmosfera była bardzo nerwowa. Pseudokibice próbowali podpalić kilka autobusów, a czwórkę z nich zatrzymała policja - podaje portal tvn24.pl. Gdy piłkarze rozpoczęli spotkanie, kibice obu drużyn zdzierali gardła wyzywając się nawzajem i paląc czerwone race. Ale dopiero w 74. minucie sędzia zdecydował się przerwać spotkanie, gdy na obu trybunach pojawiły się antysemickie transparenty.

Wówczas do akcji wkroczyły siły porządkowe - ochrona zrywała obelżywe napisy, a policja pałkami i armatkami wodnymi studziła wojowniczy zapał kibiców. W ich stronę poleciały kamienie, płonące szaliki przeciwnych drużyn i wyrwane z trybun ławki. Kilku chuliganów przedarło się na murawę.

"Piłkarską bitwę o Łódź" ostatecznie wygrała jednak policja. Do aresztu radiowozami zawieziono kilku najbardziej agresywnych kibiców, a po opanowaniu obu trybun mecz udało się dokończyć. Po spotkaniu chuligani umówili się na "ustawkę", ale do bitwy nie dopuściła policja - pisze tvn24.pl. Wreszcie, w eskorcie blisko tysiąca policjantów, kibice rozjechali się autobusami do domów.

Po raz pierwszy od jedenastu lat derby Łodzi wygrał klub ŁKS. Pierwsza bramka padła po błędzie bramkarza Widzewa Bartosza Fabiniaka, który wykorzystał Marcin Adamski. Drugiego gola Widzew stracił również po rzucie rożnym, a piłkę do bramki wbił głową Tomasz Kłos.

Wczorajsze zamieszki na stadionie ŁKS-u dowodzą, że przed EURO 2012 Polska musi uporać się z jeszcze jednym - prócz braku odpowiednich stadionów - problemem. Póki na boiskach będą rządzili bandyci, nie godzi się zapraszać do kraju piłkarskiej elity. Zobacz, co sądzą o naszych kibicach Brytyjczycy.