Mysona jednak się tłumaczy: "Po meczu jeden z kibiców poprosił, żebym ją założył. Zamieszanie było tak ogromne, że nie zauważyłem nawet, że jest na niej jakiś napis".
Piłkarz ŁKS opowiada, że zdjął koszulkę z obraźliwym napisem dopiero po interwencji Sebastiana Mili, kolegi z zespołu. "Wstydzę się tego i zdaję sobie sprawę, że mogę zostać za to ukarany" - mówi Mysona.
"To skandal, jakiego jeszcze nie mieliśmy. Komisja Ligi w trybie natychmiastowym zajmie się sprawą" - powiedział portalowi sport.pl prezes PZPN Michał Listkiewicz.
W Łodzi nazwanie kogoś Żydem to wśród piłkarskich kiboli największa obelga. Napisy "ŁKS Jude" czy "Żydzew" (zamiast Widzewa) lub gwiazdy Dawida wpisane w logo klubów można zobaczyć na murach w każdej części miasta. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by włączyli się w to piłkarze.
Co o całej sytuacji sądzą szefowie ŁKS? "Na pewno tak tego nie zostawimy. Zostanie ukarany finansowo" - powiedział prezes klubu Andrzej Pożarlik.
Za zachowanie kiboli stadion ŁKS został zamknięty do końca sezonu. Pozostaje jeszcze ukaranie Mysona. Adam Gilarski, przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN, mówi, że kara w tym przypadku będzie nie tylko karą, ale przede wszystkim ostrzeżeniem dla innych. Związek może też ukarać ŁKS odebraniem trzech punktów, co zalecają przepisy UEFA. Byłby to pierwszy taki przypadek w polskiej piłce.
Kazimierz Olejnik, były zastępca prokuratora generalnego, twierdzi, że na podstawie tego artykułu i zdjęcia organa ścigania powinny rozpocząć postępowanie sprawdzające, a po ewentualnym wyjaśnieniu, co się kryje pod tym hasłem, wszcząć rutynowe dochodzenie.