Najwięcej emocji wzbudza sprawa ewentualnego barażu pomiędzy 14. zespołem ekstraklasy i drugoligowcem, który uplasuje się w tabeli za pierwszą dwójką, która wywalczy bezpośredni awans. Początkowo koncepcja była taka, że w związku z karnymi degradacjami zrezygnuje się z meczu barażowego. Teraz jednak działacze PZPN chcą wrócić do pomysłu z barażem! - pisze "Fakt".
W zainteresowanych klubach - Odrze Wodzisław, Jagiellonii Białystok, Polonii Bytom i ŁKS - wrze.
"Będziemy starali się zrobić wszystko, żeby nie grać w barażach. Ale przecież wszystko może się zdarzyć. Sytuacja jest absurdalna" - uważa Sebastian Mila, pomocnik ŁKS (14. miejsce w tabeli). "Do końca rozgrywek pozostał zaledwie tydzień, a my nadal nie wiemy, na czym stoimy. Nie rozumiem, dlaczego związek przeciąga wydanie decyzji o barażach tak długo. Również szybciej powinna zostać podjęta decyzja o abolicji. Te rozstrzygnięcia powinny być ogłoszone dużo, dużo wcześniej".
Gorzkich słów pod adresem PZPN nie szczędzą także piłkarze Odry Wodzisław, która ma tylko trzy punkty przewagi nad ŁKS. "To zamieszanie jest ewenementem na skalę światową! Do zakończenia sezonu pozostał tydzień, a my nadal nie znamy zasad awansów i spadków. Nie wiemy, czy będziemy grać mecz barażowy. Nie słyszałem, żeby gdziekolwiek na świecie działy się takie rzeczy. To babol organizacyjny PZPN" - podkreśla piłkarz Odry Sławomir Szary.
Podobnego zdania są drugoligowcy, nawet ci, których... baraż nie będzie dotyczył.
"To skandal, że przez tyle czasu nikt w PZPN nie potrafił jednoznacznie określić, czy będzie baraż i ile zespołów wywalczy bezpośredni awans. Zastanawiam się, w jakim kraju my żyjemy? Co ma zrobić trener, który skończy drugą ligę na trzecim miejscu? Trzymać chłopaków pod parą i czekać nie wiadomo ile, aż ktoś na górze podejmie decyzję?" - denerwuje się Ryszard Tarasiewicz trener Śląska Wrocław (który dzięki połączeniu z Dyskobolią i tak zagra w ekstraklasie).
Radosław Kałużny, piłkarz Jagiellonii: "Skoro przez tyle lat nie udało się ustalić jasnych reguł spadków i awansów, to i tym razem nie spodziewam się, żeby człowiek wiedział, na czym stoi. Baraż byłby złym rozwiązaniem, bo po zakończeniu rozgrywek nie będziemy wiedzieli, czy mamy jechać na urlop, czy czekać, aż PZPN przydzieli jakiegoś rywala. To dziwna sytuacja".
Marcin Radzewicz, piłkarz Polonii Bytom: "To, co się dzieje, to jakiś chaos! Nikt nie wie, co się stanie na zakończenie sezonu, czy będzie mecz barażowy, czy nie. Uważam, że barażu nie należałoby rozgrywać. Ale z drugiej strony gdyby tak było, to końcówka ligi nie byłaby tak atrakcyjna jak teraz. My jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność. Gramy dobrze, ostatnio wygrywamy. Zrobimy wszystko, żeby zająć miejsce powyżej czternastego. Nie chcemy biernie czekać na to, co w końcu zrobi PZPN".