Broniący tytułu Nicki Pedersen uważa, że zwycięstwo Golloba przed dwoma tygodniami było przypadkowe, a on jest od naszego reprezentanta dużo szybszy.

"I co mam na to odpowiedzieć? Niech sobie Nicki mówi, co chce. Mnie jego teorie nie obchodzą. Skoro twierdzi, że jest szybki, to niech tak będzie. Nasza wojna na słowa niczego nowego do walki o tytuł mistrza świata nie wniesie. Nicki mówi swoje, a ja milczę" - nie chce wdawać się w dyskusję Gollob. "Zamiast gadać, wolę myśleć wyłącznie o tym, jak w Lesznie zrobić kolejny krok do tytułu. Najlepiej by było, gdybym wygrał. Po zawodach w Lesznie okaże się, czy mam tylko szczęście, czy też jestem szybki. Nicki też otrzyma odpowiedzi na wszystkie nurtujące go problemy" - dodaje.

Reklama

Gollob nie daje się sprowokować, bo też nie ma powodów do niepokoju - pisze "Fakt". W ostatnich dwóch meczach ligowych jeździł fantastycznie, jego sprzęt spisywał się bez zarzutu. Zawodnik Stali Gorzów lubi też zawody Grand Prix rozgrywanena danym torze po raz pierwszy. W 1995 roku wygrał pierwszy w historii tego cyklu turniej we Wrocławiu, trzy lata później pierwszy zwyciężył w Bydgoszczy, a w 2001 roku zrobił to samo w Berlinie. Nie mamy nic przeciwko, by okazał się najlepszy również podczas pierwszego Grand Prix w Lesznie.

"Żadnych specjalnych dodatkowych treningów nie będzie. Jadę można powiedzieć z marszu. Znam ten tor. Moja forma jest coraz wyższa. Mam zamiar jej pilnować. Przyjadę do Leszna skupiony w stu procentach" - zapowiada Gollob.