Właściciel Lecha Jacek Rutkowski oburza się, kiedy pytany jest o nowy kontrakt Reissa. "Od sierpnia jesteśmy z Piotrem umówieni na konkretne rozmowy w marcu" - denerwuje się w rozmowie z "Faktem".

Po chwili jednak dolewa oliwy do ognia stwierdzeniem o badaniach, które będzie musiał przejść piłkarz. W przypadku nowych zawodników to standard. Ale kartoteka medyczna Reissa w Lechu jest tak bogata, że o jego zdrowiu wiadomo wszystko.

Reklama

To absurd. Tym bardziej że nic nie zmieni się w ciągu dwóch miesięcy. A Reiss był przecież badany zaledwie kilka dni temu. I wyniki miał bardzo dobre. "Ja nie jestem sępem pola karnego, który tylko stoi i czeka na piłkę. Biegam po całym boisku i jakoś do tej pory nie było problemów z moją kondycją. Starzeję się, ale na grę w piłkę zdrowie jeszcze pozwala" - komentuje całą sytuację Reiss, który nie chce zaogniać sytuacji. "Dlatego będzie tak, jak chcą prezesi" - deklaruje.

Rutkowski wszem i wobec chwali się tym, że jego klub jest najbardziej lokalny spośród wszystkich czołowych w lidze. Sprawa Reissa o tym nie przekonuje. Bo kwestia jego kontraktu powinna być już dawno rozwiązana. W prawo lub w lewo.

Reklama

Po co dłużej czekać? Kto jak kto, ale Piotr Reiss jest żywą legendą Lecha Poznań i ze strony władz klubu należy mu się szczególne traktowanie. Największe kluby świata bardzo dbają o piłkarzy, którzy są wierni ich barwom. Przykładem może być choćby 40-letni Paolo Maldini, który do dziś ma kontrakt z Milanem. Można też być pewnym, że po zakończeniu kariery na boisku Maldini znajdzie inną pracę w mediolańskim klubie.