Nieważne, że fantastyczne mecze rozgrywają Robert Prygiel i Michał Bąkiewicz, zawodnicy, dla których Lozano nie widzi miejsca w kadrze. Nieważne, że inni zawodnicy wypruwają z siebie żyły, by trafić do reprezentacji. Ważniejsze są krowy i pisanie autobiografii.

Reklama

W tym czasie Marco Bonitta, trener reprezentacji kobiet, rozmawia z działaczami klubów, by ustalić datę zakończenia rozgrywek ligowych. Idzie na ustępstwa. Mimo że światowa federacja daje mu prawo do 15-dniowego zgrupowania, Włoch mówi, że wystarczy mu 12 dni. "Chcę porozumienia. Liczy się dobro polskiej siatkówki, a nie moje" - podkreśla Bonitta.

Lozano do Polski przyleci za miesiąc i znów pewnie będzie siać ferment. Ponarzeka, że ma mało czasu na przygotowania, że zawodnicy są kontuzjowani i nie chcą grać w reprezentacji. Ale sam stworzył taką atmosferę. W kadrze kobiet wszystkie siatkarki chwalą Bonittę i garną się do gry w biało-czerwonych barwach.

W drużynie mężczyzn podziały są coraz mocniejsze i chęci niektórych siatkarzy do gry w kadrze pełnej terroru coraz mniejsze. To wszystko wina argentyńskiego trenera. Dlatego "Fakt" apeluje do Lozano - zamiast pisać gnioty, weź się do roboty!