Wojciech Fibak podkreśla, ze obydwaj zawodnicy pokazali w Melbourne kawał dobrego tenisa i każdy z nich zasłużył na końcowy sukces, ale reguły gry są nieubłagane - triumfator może być tylko jeden. "Tsonga i Djoković to zawodnicy kompletni. Potrafią przede wszystkim świetnie atakować, ale i do ich gry w obronie nie można się przyczepić. Górą według mnie będzie jednak Serb, który zwyczajnie jest bardziej ograny. Grał już ważne mecze i wie jak smakuje wielkoszlemowy finał" - twierdzi Fibak, przypominając, że Djoković przegrał z Federerem w finale US Open.

Reklama

"Sądzę, że właśnie jego doświadczenie będzie tu decydujące" - podsumowuje tenisista.

Legenda polskiego sportu, który zna osobiście Djokovicia i Tsongę, nie ukrywa, że dziś w nocy kciuki będzie trzymał za tego pierwszego. "Z Serbem znam się bardzo dobrze. Przed dwoma laty w Monte Carlo nawet przez jakiś czas dawałem mu lekcje. Uczyłem go woleja i ogólnie agresywnej gry w ofensywie. Proste, że będę kibicował właśnie jemu" - śmieje się Wojciech Fibak.