Dlaczego jeszcze nie ma pan na sobie dresu reprezentacji Polski?
Bo ja jestem z drużyny "obcokrajowców". Jeden z obcych...

Reklama

A kiedy będzie pan Polakiem?
Och, mam nadzieję, że już niedługo. Półtora roku temu zacząłem myśleć o polskim obywatelstwie. W końcu mieszkam tu już od czterech lat i bardzo mi się tu podoba. Tu jest tak spokojnie! Liga jest świetnie zorganizowana. I korupcji nie ma. To znaczy korupcja jest, ale coraz mniejsza... Złożyłem już odpowiednie papiery, ale nie tak łatwo jest zostać Polakiem. Za kilka miesięcy biorę ślub z Polką, więc może to przyspieszy wszystkie formalności. Wiem jedno - bardzo bym chciał mieć polski paszport. Kiedyś Paweł Janas, gdy był selekcjonerem reprezentacji, powiedział mi, że bardzo bym się przydał kadrze.

Beenhakker jest podobnego zdania?
Tego jeszcze nie wiem. Słabo mówię po angielsku (śmiech).

A pan jak uważa? Przydałby mu się taki Hernani?
Pewnie, że tak. Pod warunkiem, że będzie grał jeszcze lepiej niż teraz. Na początku zeszłego roku Jop, Bąk i Żewłakow nie grali za dobrze. Wtedy było tu miejsce dla Hernaniego, nawet w takiej formie, w jakiej jest teraz. Ale wszyscy trzej się poprawili i obecnie mógłbym być co najwyżej czwartym środkowym. Nie składam jednak broni. Swoje szanse na wyjazd na Euro oceniam na 50 procent. Pod warunkiem oczywiście, że do maja dostanę polski paszport.

Marzy się panu kariera w polskiej reprezentacji na miarę Olisadebe?
Oli ma swoją historię, a ja tworzę swoją. Jemu było łatwiej, bo był napastnikiem. Obrońca popełni jeden błąd i zaraz z nim "jadą". W tym też upatruję swoje szansę. Może któryś z podstawowych kadrowiczów popełni taki błąd...

Jest pan za wielokulturowością w polskiej kadrze?
Ja tak, ale nie wiem jak kibice. Wydaje mi się, że oni woleliby, aby w polskiej reprezentacji grali sami Polacy - ci z krwi i kości. Trzeba ludzi uświadamiać, że teraz taki jest świat, że jest wielokolorowo, a nie jednobarwnie. W reprezentacji Portugalii gra wielu Brazylijczyków i wielu ciemnoskórych. Podobnie w kadrze Niemiec, choć niektórym Niemcy wciąż kojarzą się z nazizmem. Trzeba znaleźć złoty środek. Myślę, że dwóch Latynosów - ja i Roger - w reprezentacji Polski to tak w sam raz.

Jak się pan czuje na tym zgrupowaniu? Trochę odosobniony?
Wcale nie. Wszyscy są fajni, otwarci. Począwszy od trenerów, a na polskich piłkarzach skończywszy. Integrujemy się.

Reklama

Po co panu ta kadra? Chce się pan wypromować?
Wiem, że pojawią się takie głosy, ale tu nie chodzi o pieniądze. Reprezentować kraj, którego jest się obywatelem, to moje marzenie. Z reprezentacją Brazylii się nie udało i raczej się nie uda. Mam nadzieję, że uda mi się z reprezentacją Polski. Dla mnie to będzie największy sukces, absolutny top. I podczas grania hymnu nie będę stał jak kołek. Będę śpiewał i trzymał rękę na sercu.

Nie zraził się pan do Polski po tym, jak wyzywano pana od "czarnuchów"?
Było trochę problemów z kibicami, ale teraz pod tym względem jest świetnie. Lepiej niż w Brazylii. Nikt nie zlinczuje cię po jednym nieudanym meczu (śmiech). Wiem, że sporo się mówiło o tym, jak polscy rasiści mnie wyzywali, ale proszę mi wierzyć - ja nigdy nie czułem, że ktoś mnie tu prześladuje. Na ulicy, czy w restauracji, nigdy nie miałem problemów z powodu swojego koloru skóry. Polacy nie różnią się zbytnio od obywateli zachodniej Europy. Wszyscy w Europie czują jakąś tam niechęć do obcych i skóra nie ma tu znaczenia. To naturalna reakcja. Osobiście jestem dumny, że chcąc nie chcąc, zacząłem antyrasistowską akcję na polskich stadionach. Stałem się bohaterem!

Dużo pan zawdzięcza Krzysztofowi Klickiemu?
Bardzo dużo. To on powiedział, że w jego klubie nie będzie miejsca na żadną dyskryminację. Dzięki niemu Kielce odzyskały dobre imię... Jak mogłem się zrazić do Polski, skoro poznałem takich ludzi jak prezes Klicki? Albo taką dziewczynę, jak moja narzeczona, która w trudnych chwilach do mnie dzwoniła i mówiła, że cała jej rodzina trzyma za mnie kciuki? Nigdy nie myślałem, aby stąd uciec. Ja nie uciekam z pola walki (śmiech).

Na boisku pan walczy, ale na razie Korona przegrywa...
Pierwszy mecz w tym roku, z Wisłą, był super. Potem było coraz gorzej - przyznaję. Brakuje skuteczności. Jacek Zieliński to jednak dobry trener, tylko trochę niedoświadczony. Nie powinno się go zwalniać.

To prawda, że przeszkadza wam to, że Zieliński nie potrafi się wyluzować?
Nie, on jest jak każdy inny trener. Wesoły po wygranej, załamany po porażce. Zawodnikom nie powinno to przeszkadzać. A tym bardziej byłym zawodnikom...