W piątek Polacy zaczynają walkę o igrzyska olimpijskie. Po tym jak w eliminacjach mistrzostw Europy przegraliśmy ze słabiutkimi Czarnogórą oraz Estonią i czeka nas występ w barażach, fachowcy zastanawiają się, czy pracujący z naszą kadrą od ponad 3 lat Raul Lozano jest w stanie wykrzesać z tej ekipy jakikolwiek entuzjazm.
"Sytuacja jest podbramkowa. Możemy się tylko modlić, bo po tym, co zobaczyłem, jestem zwyczajnie przerażony. Brakuje nam skuteczności i pewności siebie. Smutno patrzyło się na chłopaków siedzących bezradnie na ławce, obraz tych smętnych ludzi pozostaje w pamięci. W ich głowach też niestety zostanie. W Portugalii możemy mieć teraz duże kłopoty" -komentuje na łamach "Faktu" Zarzycki.
"Telewizja pokazała też bezradnego Raula Lozano. Nie miał miny człowieka, któremu można wierzyć, że pojedziemy na igrzyska olimpijskie. Argentyńczyk mówił o szczycie formy w Pekinie, a wygląda na to, że wtedy może nie być to potrzebne, bo w Chinach nas zabraknie" - dodaje trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich.
Skąd taka postawa Polaków? Przecież wicemistrzowie świata nie zapomnieli nagle, jak gra się w siatkówkę. W ostatni weekend potrafili z łatwością wygrywać dwa pierwsze sety, by potem kolejne trzy oddawać słabeuszom bez walki. Może oni też mają już dość Lozano?
"Już prawie rok temu, po mistrzostwach Europy w Moskwie, mówiłem, że mając honor, powinien zrezygnować. Widać było, że coś przestaje grać w tej grupie, że coś jest nie tak. Nie dostrzegam w drużynie stylu Raula Lozano. Od czasu mistrzostw świata przegrywamy wszystko, co jest do przegrania" - zauważa Zarzycki.