"Nie wiem, jak wygląda moja pozycja w kadrze, ale chyba nieźle. Dostałem powołanie, bo grałem we wszystkich meczach Steauy w tym roku, obserwował mnie Dariusz Dziekanowski. Ale najważniejsze, że jestem zdrowy. Ostatnie dwa mecze eliminacji mistrzostw Europy straciłem właśnie przez urazy. Dlatego teraz chcę sięprzypomnieć trenerowi Beenhakkerowi. Pamięta o mnie, ale dawno nie widział jak gram" – mówi Paweł Golański, który o miejsce z prawej strony obrony walczy z Marcinem Wasilewskim.
"Z Pawłem nie rozmawialiśmy o naszej rywalizacji. Każdy wie o co gra i każdy chce z jak najlepszej strony pokazać się w każdym meczu. Nie ma spotkań mniej lub bardziej znaczących, wszystkie są równie ważne. To powtarza nam Beenhakker na każdej odprawie" – mówi Wasilewski "Dziennikowi".
Są jednak zawodnicy, dla których dzisiejszy mecz z USA może okazać się najważniejszym w dotychczasowej w karierze. Dla takich piłkarzy, jak Michał Goliński, Michał Pazdan, Łukasz Piszczek czy Paweł Brożek kolejnej szansy przed Euro już nie będzie. Selekcjoner jak może broni się przed odpowiedzią na pytanie, ile miejsc w 23–osobowej kadrze na Euro uważa już za zajęte.
Jego współpracownicy wspominają o 18 nazwiskach, które Beenhakker ma już w głowie, ale on sam stwierdził w Krakowie: "Niedawno uważaliście, że zajętych jest 12, a potem 15 miejsc. Ile razy się widzimy ta grupa rośnie" – śmiał się Holender, ale za chwilę spoważniał - "Mam nadzieję, że w meczu z USA zagramy tak dobrze, że będę miał jeszcze więcej znaków zapytania."
"Nie interesuje mnie, kto występuje po drugiej stronie. Dla mnie liczy się mój zespół. To my musimy podyktować warunki gry. Teraz każdy nasz mecz jest taki, jak ten przeciwko Niemcom, którym zaczniemy mistrzostwa Europy" – mówił Beenhakker.
Nie przeraził go też fatalny stan boiska na stadionie Wisły: "Zawsze powtarzam, by martwić się o to, co sam możesz zmienić. Boiska nie zmienimy, pogody także. Myślę więc tylko, jak najlepiej zagrać w tych warunkach."
Te warunki w Krakowie i tak będą lepsze niż podczas niedawnego spotkania w Kaiserslautern. Przygotowujące się do mundialu w 2006 roku reprezentacje grały wtedy w śnieżycy, lepsi byli wtedy piłkarze Stanów Zjednoczonych, wygrywając szósty raz w historii.
Żaden inny zespół z Europy nie grał zresztą tak często przeciwko USA jak Polska – aż 15 razy. Bilans jest korzystny dla nas, bo zwyciężyliśmy siedemiokrotnie. Ostatni raz sześć lat temu podczas mistrzostw świata w Korei.
"To na pewno nie jest łatwy przeciwnik. Ale idealny w tym momencie. Trzeba będzie podjąć walkę i powalczyć o zwycięstwo" – mówi Maciej Żurawski, który po kilku latach przerwy wraca na krakowski stadion. On akurat o miejsce w kadrze na Euro martwić się nie musi, ale liczy na podtrzymanie dobrej passy z Larissy i gola w kadrze.
Kadrowicze wczoraj w południe opuścili na chwilę hotel. Beenhakker zarządził bowiem krótki spacer po Plantach. Wszystko trwało zaledwie 15 minut. Do złapania świeżego powietrza i rozprostowania kości wystarczyła naszym niespełna kilometrowa pętla. Na czele grupy kroczył oczywiście selekcjoner, który przyznał, że jest zauroczony okolicami Wawelu. Po przechadzce rada drużyny – czyli Żurawski, Jacek Bąk, Jacek Krzynówek i Michał Żewłakow – spotkała się z Beenhakkerem. Rozmawiano o prawach i obowiązkach reprezentantów. Wieczorem biało-czerwoni trenowali na stadionie Wisły.