Polski Związek Pływacki dał naszym reprezentantom dwie okazje do wywalczenia przepustki na sierpniowe igrzyska olimpijskie. Pierwszą były zakończone właśnie mistrzostwa Europy w Eindhoven. Druga to zaplanowane na pierwszy weekend kwietnia Mistrzostwa Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Jędrzejczak, mistrzyni świata i olimpijska na 200 metrów stylem motylkowym, w Eindhoven przegrała z bólem pleców i nie uzyskała wymaganego minimum. "Nie będę startować w mistrzostwach Polski, bo przez 2 tygodnie nie dojdę do formy" - zadeklarowała.
Oznacza to, że jeśli zarząd PZP nie potraktuje jej ulgowo i nie dopuści do startu w najważniejszej tegorocznej imprezie bez spełniania mało istotnych w jej przypadku formalności, "Motylia" nie będzie mogła bronić zdobytego 4 lata temu w Atenach złotego medalu - pisze "Fakt".
"Nie mam wpływu na decyzję zarządu i pozostaje mi mieć nadzieję, że pozwoli Otylii wystartować w Pekinie. Nie zamierzam jednak na tę decyzję czekać bezczynnie. Będziemy ciężko trenować z myślą o igrzyskach. Będę się też modlić o to, by była zdrowa, i prosić ją, by o siebie dbała. Nie może sobie już pozwolić na kolejną chorobę i przerwę w treningu" - powiedział trener Oti Paweł Słomiński, który ma zamiar złożyć w związku pismo z prośbą o wyznaczenie innego terminu uzyskania minimum lub uznanie wyników zawodniczki sprzed kilku miesięcy.
Ta druga wersja jest o wiele sensowniejszym rozwiązaniem. Wybitnych sportowców, a do takich należy Jędrzejczak, trzeba traktować szczególnie.
Poza tym tylko głupiec mógłby uważać, że Otylia nie zasłużyła na wyjazd do Pekinu.