Strachan zaskoczył ustawieniem podstawowej jedenastki, w której zabrakło Shunsuke Nakamury i Aidena McGeady’ego. Do końca zastanawiano się, czy wobec kłopotów, z jakimi musi ostatnio zmierzyć się Artur Boruc, Polak podzieli los dwójki wspomnianych zawodników. Jeszcze raz okazało się, że jego pozycja jest niepodważalna. Tym razem Boruc był pewnym punktem swojej drużyny. Przy golach Johna Suttona i Davida Clarksona nie mógł zbyt wiele zrobić.

Reklama

Chcący za wszelką cenę zrehabilitować się za porażkę z Rangersami zawodnicy The Bhoys rozstrzygnęli losy spotkania jeszcze w pierwszej połowie. Dwa gole zdobył Georgios Samaras, a po jednym trafieniu zaliczyli Shaun Maloney i Scott McDonald.

"Przecierałem oczy ze zdumienia. Nasze akcje, na tle przecież niezłego zespołu, były momentami fantastyczne" - stwierdził Strachan. Po przerwie Celtic oddał inicjatywę gospodarzom, czego efektem były wspomniane bramki.