Miały być łzy wzruszenia, gratulacje, medale i kwiaty - był żal i szok. Polskie tenisistki nie mogły odebrać brązowych medali zdobytych w mistrzostwach Europy, bo musiały wcześniej wrócić do kraju.
Wszystko przez to, że związkowi działacze i trener nie wierzyli w nadzieję naszego pinponga - Natalię Partykę i jej deblową partnerkę Xu Jie. Dlatego wykupili im bilety powrotne już na piątek, czyli dzień rozgrywania ćwierćfinałów.
Jako że zawodniczki awansowały do półfinałów, bilety przebukowano na poniedziałek. Tyle że - jak pisze "Przegląd Sportowy" - w niedzielę trener Leszek Kucharski zauważył, że właśnie mija ostatni dzień ważności rosyjskich wiz całej polskiej ekipy. "Przestraszyłem się, że będziemy mieć problemy i przyspieszyłem powrót na niedzielę" - tłumaczy się szkoleniowiec.
Polki wróciły więc do kraju w niedzielę, bez medali. "To wstyd i skandal. Nie było jeszcze takiej sytuacji w historii polskiego tenisa stołowego. Winny jest trener Kucharski, który samowolnie przebukował bilety na niedzielę" - mówi prezes PZTS Jerzy Dachowski.