Przegrała wtedy w kwalifikacjach, do turnieju głównego awansowała jako lucky looser, ale w meczu I rundy zdołała wygrać zaledwie jednego gema. "Nie bardzo pasuje jej ta hala. Po tamtejszych twardych kortach ciężko się biega. Ale Agnieszka to zawodowiec, zrobi swoje choćby i na kartoflisku. Tym bardziej, że losowanie w tym roku nie jest złe" zapewnia Robert Radwański, ojciec i trener tenisistki.

Reklama

Agnieszka, rozstawiona z numerem 4, zmierzy się z kwalifikantką (jej nazwisko pozna dziś). Polka wyjdzie na kort nie wcześniej niż jutro. Całe szczęście, bo dopiero w niedzielę wieczorem dotarła do Paryża z Tallina, gdzie brała udział w rozgrywkach o Puchar Federacji.

W ewentualnej II rundzie Radwańska może zagrać ze zwyciężczynią spotkania Cvetana Pironkova – Alisa Klejbanowa. Z pierwszą Agnieszka wygrywała swoje dotychczasowe spotkania, z wyjątkiem jednego – właśnie w Paryżu, w ostatniej rundzie kwalifikacji. Klejbanowa (28. miejsce WTA) dwa tygodnie temu wyeliminowała Anę Ivanovic z Australian Open.

Przed rokiem Agnieszka z wielkim powodzeniem grała w Pattaya City. Nie broni tytułu, bo przepisy WTA ograniczają tenisistkom z pierwszej dziesiątki rankingu udział w mniejszych turniejach. Do Tajlandii wybrała się za to jej młodsza siostra Urszula (123. WTA). Zacznie turniej od meczu z rozstawioną z czwórką, 29-letnią Sybille Bammer.

"Nie będzie łatwo z tą weteranką, chociaż cały jej tenis polega na bieganiu. Ale ten turniej jest rozgrywany w ekstremalnych warunkach, w upale i wilgotności, więc wiek Uli może okazać się jej atutem" - przewiduje Radwański.