W ubiegły piątek na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, dokąd Kliczko przyleciał z Kijowa. Podczas odprawy celnicy zaprosili boksera do pokoju przeszukań.

Najpierw poprosili go o otwarcie walizki, a następnie zainteresowali się pochodzeniem noszonego przez sportowca drogiego zegarka firmy IWC. Choć Kliczko wytłumaczył, iż dostał go dwa lata temu jako nagrodę World Sports Academy Laureus, zegarek wraz z walizką został skonfiskowany.

Reklama

Rzeczy osobiste boksera Niemcy przepakowali do dwóch plastikowych toreb, pozwalając Kliczce opuścić lotnisko.

"Mam kilka wersji tego incydentu. Według jednej z nich celnicy byli moimi wielkimi fanami i postanowili dłużej sobie ze mną pogawędzić. Według drugiej wersji byli oni fanami mego przeciwnika Juana Carlosa Gomeza i w tak oryginalny sposób próbowali policzyć się ze mną za jego porażkę" - powiedział.

Reklama