Gołota ostatnio był w ringu w listopadzie ubiegłego roku. W Chinach przegrał z Rayem Austinem przez kontuzję. Już w pierwszej rundzie zerwał ścięgna w łokciu. Długo, bo aż dwa miesiące, trwało zanim zdecydował się na operację. Potem przechodził rehabilitację. Teraz wszystko jest już w porządku i nasz bokser rwie się do walki.
"Moja ręka chodzi lepiej niż przedtem. Dość tego leniuchowania. Biorę się do roboty" - mówi Gołota.
Niedawno był w Nowym Jorku, gdzie spotkał się ze swoim trenerem Samem Colonną. Obaj doszli do wniosku, że czas już zacząć ćwiczenia.
"Na razie podrzucam tylko ciężary. Muszę nabrać krzepy. Na treningi bokserskie mam jeszcze czas" - informuje nas Gołota.
Polak nie wie jeszcze, kiedy wróci do ringu. Ale jego promotor Don King już myśli o zorganizowaniu walki. Gołota jest dobry na promowanie boksu zawodowego w egzotycznych miejscach. King zabrał go do Chin, a teraz zamierza pokazać walkę z udziałem Andrew w Trynidadzie i Tobago. Tamtejszy promotor Gordon Hoyte wspólnie z Kingiem doszli do porozumienia w sprawie zorganizowania kilku imprez bokserskich właśnie w Ameryce Środkowej.