Kubica od początku weekendu więcej czasu spędzał w garażu czekając, aż mechanicy naprawią jego bolid niż jeździł. W kwalifikacjach dość szczęśliwie wywalczył siódme pole startowe.

Reklama

"Miejmy nadzieję, że szczęście powróci na jutrzejszy wyścig" - mówił w sobotę. Rzeczywiście, Polak zaczął zawody fantastycznie. Potrzebował tylko niecałe pół okrążenia, by awansować na czwarte miejsce. Zaraz po starcie środkiem toru wyprzedził Kimi Raikkonena. Na wirażu efektownym manewrem wyminął Jarno Trullego i Fernando Alonso - opisuje DZIENNIK.

"To nie będzie dla nas łatwy wyścig. W naszej sytuacji deszcz mógłby zdecydowanie pomóc" - nie krył nadziei na deszczowe Grand Prix rozczarowany sytuacją Mario Theissen, szef BMW Sauber. Niestety deszcz nie spadł, a na losy wyścigu miał wpływ miał wypadek Timo Glocka, który uderzył w ogrodzenie po awarii tylnego zawieszenia. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Podczas gdy służby porządkowe oczyszczały nawierzchnię, większość kierowców - w tym Kubica - zjechała na tankowanie i zmianę opon.

Taktyka przyjęta przez team dla Roberta szybko okazała się mało korzystna. Tak jak przypuszczaliśmy przed wyścigiem, o wiele lepszą strategię na domowy wyścig BMW Sauber przygotował jego kolega Nick Heidefld. Drugi z kierowców niemieckiego zespołu, jako jeden z niewielu, nie zjechał do boksu w połowie wyścigu. Lekkim z powodu małej ilości paliwa samochodem wypracował sobie na tyle dużą przewagę (ustanowił też najlepszy czas okrążenia), że po wizycie w pit lane wrócił do wyścigu na czwartym miejscu. Kubica w tym czasie tracił kolejne pozycje. Najpierw z łatwością dogonił go i wyprzedził Heikki Kovalainen, potem to samo zrobił Raikkonen. Dodatkowo przed Polakiem znalazł się jeszcze dość nieoczekiwanie Nelsinho Piquet. Kierowca Renault zaskoczył wszystkich taktyką jednego tankowania i dojechał do mety na drugim miejscu.

Po wczorajszym wyścigu Robert Kubica ciągle zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji kierowców, ale jego strata do rywali jest coraz większa. Lider Hamilton wyprzeda Polaka już o 10 punktów. W błyskawicznym tempie maleje też przewaga Polaka nad kolegą z zespołu. Po słabszym początku sezonu, kiedy Heidfeld regularnie przegrywał z Robertem, w ostatnich 3 wyścigach Niemiec zdobył 13 punktów, a Kubica zaledwie 6.