Reprezentacja siatkarzy prowadzona w latach 2001-2002 przez Ryszarda Boska wygrała z Bułgarią 3:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy. W ubiegłym sezonie Bosek jako trener Jastrzębskiego Węgla miał w drużynie Płamena Konstantinowa, gwiazdę reprezentacji Bułgarii.

"My mamy jeden niezaprzeczalny atut: jesteśmy zespołem znacznie bardziej odpornym psychicznie. Bułgarów łatwo można wyprowadzić z równowagi. Gdy coś im nie wychodzi, zaczynają się kłócić między sobą, z rywalami, sędziami. Konstantinow lubi wypominać błędy swoim kolegom z zespołu i zaczyna się robić nerwowo" - mówi szkoleniowiec.

Nasi zawodnicy nie mogą dać się wyprowadzić z równowagi. Muszą uważać na zagrywkę Mateja Kazijskiego, który nie ma sobie równych w asach serwisowach. Do tej pory miał ich w mistrzostwach aż 25, podczas gdy następni w rankingu Brazyliczycy Giba i Andre po 11. Bułgarzy świetnie przyjmują piłkę, Konstatinow pod tym względem jest na drugim miejscu w japońskim turnieju, a wśród libero Teodor Salparow także zajmuje drugą pozycję.

"Na Kazijskiego jest prosty sposób: trzeba zagrywać piłkę na niego, dzięki czemu trudno mu będzie atakować" - twierdzi Bosek. Równie groźni są Jewgienij Iwanow, który dominuje w bloku, oraz Władimir Nikołow, niebezpieczny w ataku. Jednym słowem, Bułgaria to zespół nieobliczalny, który od lat prezentuje podobny poziom jak Polska. W tym sezonie kapitalnie spisywał się w Lidze Światowej, zwyciężając m.in. Brazylię 3:0. Nie wytrzymał jednak psychicznie najważniejszego meczu, ulegając w półfinale Francji do zera.

Podczas turnieju w Japonii zespół z Bałkanów jedyną porażkę poniósł właśnie z Brazylijczykami we wczorajszym spotkaniu, które już nie miało dla Bułgarii żadnego znaczenia. Trener Martin Sojew wystawił zresztą rezerwowy skład."W sobotę trzeba będzie zaryzykować mocną zagrywkę, by osłabić przyjęcie Bułgarów. I nie zwracać uwagi na ich słowne zaczepki. Choć o to jestem akurat spokojny, bo polscy zawodnicy są mocni psychicznie i z pewnością nie dadzą się sprowokować" - mówi Bosek.