To miał być zwykły kilkudniowy wypad za Ocean. Po derbowym spotkaniu z Manchesterem City zawodnicy Manchesteru United dostali od klubu trzy dni wolnego. Rooney postanowił wyskoczyć do Stanów Zjednoczonych i obejrzeć mecz najsilniejszej koszykarskiej ligi świata.
Wybór padł na spotkanie New York Knicks z Boston Celtics. W pewnym momencie ponad dwumetrowy Paul Pierce z "Celtów" w walce o piłkę wpadł w kibiców siedzących tuż przy boisku. Niewiele brakowało, aby uszkodził angielskiemu piłkarzowi prawą stopę. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Fani Wayne'a Rooneya przeżyli chwile grozy. Gwiazdor Manchesteru omal nie rozwalił sobie stopy. Dlaczego? Nie przez faul rywala czy nieczyste uderzenie w piłkę, ale mecz koszykówki. Anglik poleciał do Nowego Jorku na mecz NBA, a podczas jednej z akcji wpadł na niego dwumetrowy zawodnik!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama