Sprawa zaczęła się w grudniu ubiegłego roku. Tomaszewski przedstawił ministrowi sportu dokumenty związane z przestępstwami czołowych działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej. "Sekretarz stanu w ministerstwie Radosław Parda po zapoznaniu się z dokumentami uznał, że doszło do naruszenia prawa" - opowiada Tomaszewski.
Ale Tomasz Lipiec zlekceważył sprawę. I nic nie zrobił. Dlaczego? Bo uznał, że przekazanie dowodów organom ścigania nie jest konieczne. Teraz czeka go postępowanie sądowe. I jeśli sąd przyzna rację Tomaszewskiemu, Lipiec poniesie surowe konsekwencje.