"Dwa spokojne spacery, tak po pół godziny każdy" - radzi były fizjolog Adama Małysza, Jerzy Żołądź. "Ale nie można przesadzać. Na szczęście łatwo wyczuć, czy się nie idzie za szybko. Jeżeli idziemy z kimś i można swobodnie rozmawiać, wówczas jest OK. Ale jeżeli zaczyna nam brakować oddechu, to znaczy, że trzeba się zatrzyma" - dodaje Żołądź.
dr Jerzy Wielkoszyński także uważa, że ruch na świeżym powietrzu jest najważniejszy. "Niestety, ludzie najwyraźniej tego nie lubią. W drugi dzień świąt udałem się na wycieczkę rowerową do lasu w Bytomiu. Przez dwie godziny naliczyłem dwóch biegaczy i jednego rowerzystę. To trochę mało jak na 300-tysięczne miasto. Wniosek jest smutny. W Polsce nie ma takiej kultury, jak na Zachodzie. Tam ludzie bardzo często spacerują i przez to są zdrowsi" - uważa Wielkoszyński.
Więc co zrobić, jak się człowiek naje i mu się nie chce spacerować, a chce wyglądać jak Mariusz Wlazły? I na to jest metoda. Trzeba odpowiednio się odżywiać. "Zawsze jeść te same ilości. Nieważne czy to święta, czy nie-święta. Wtedy utrzymuje się kaloryczność na tym samym poziomie i nie ma mowy o tyciu" - twierdzi Żołądź. "Jeżeli człowiek zje za dużo, to potem musi to spalić. A to wymaga ćwiczeń. Jeżeli człowiek się nie przeje, nie musi ćwiczyć. Prosta recepta" - dodaje fizjolog.
Na szczęście te ćwiczenia nie muszą być szczególnie wymagające. "Jeżeli nie spacer, to chociaż basen, przysiady. Każdy ruch to spalanie nadmiaru kalorii. Wystarczy dopasować odpowiednią ilość ruchu i wtedy wszystko jest w porządku" - wtóruje mu Wielkoszyński. Basen to uniwersalna forma odchudzania. Korzystają z niej między innymi piłkarze i koszykarze.
A jak inni sportowcy dbają o formę? "Adam Małysz zawsze odpowiednio się odżywia. Nie znaczy to, że je tylko bułkę z bananem. Ale zawsze dokładnie wylicza, na ile może sobie pozwolić i nigdy tego nie przekracza. To prawdziwy profesjonalista Za jego przykładem poszli wszyscy polscy skoczkowie. Nie ma jak w Norwegii, kiedy Bjoern Einar Romoeren olewa zalecenia trenerów i żre na potęgę" - mówi Żołądź, który przez kilka lat współpracował z naszym najlepszym skoczkiem.
O tym jak ważna jest odpowiednia linia, przekonał się słynny piłkarz Ronaldo, który od kilku lat jest pośmiewiskiem kibiców ze względu na swoją nadwagę. Ostatnio wyraźnie schudł. "Kiedyś sportowcy potrafili w ciągu 2-3 tygodni przytyć po pięć kilo i więcej. Teraz te czasy już się skończyły. Teraz wiedzą, że przede wszystkim trzeba się zachowywać odpowiedzialnie. Bo przecież mają tylko jedno zdrowie" - twierdzi Wielkoszyński.