Pięćdziesięciu zawodników, którzy biorą udział w konkursie, skacze w parach tworzonych na podstawie wyników kwalifikacji. Skoczek, który w kwalifikacjach zajął 1. miejsce, skacze z zawodnikiem z miejsca 50., drugi rywalizuje z zawodnikiem z 49. miejsca, itd. Zwycięzca pary przechodzi do serii finałowej, przegrany odpada. Ale nie zawsze. Do finałowej serii awansuje także pięciu pozostałych skoczków, którzy przegrali w bezpośredniej rywalizacji, ale osiągnęli najlepsze wyniki.

Chociaż wielu skoczków narzeka na stosowanie systemu KO i zarzuca mu loteryjność, Adam Małysz nie zwraca na niego żadnej uwagi. I mówi, że ma swoją receptę na sukces. "Chcę tylko oddać dwa równe skoki" - powtarza nasz zawodnik. Już nieraz pokazał, że to wystarczy, żeby wygrywać z najlepszymi.