Największym zaskoczeniem był występ Anny Jagaciak (Juvenia Puszczykowo), która w drugiej próbie eliminacji skoku w dal poprawiła 42-letni młodzieżowy rekord Polski Ireny Szewińskiej - 6,74. "Po raz kolejny jestem zaskoczona. Nie spodziewałam się takiego występu. W tym roku udało mi się już o 29 cm poprawić rekord życiowy. Kto by przypuszczał? Ja, na pewno nie!" - cieszyła się.
Niezbyt wysoki poziom zaprezentowali przedstawiciele konkurencji rzutowych. Polacy poradzili sobie ze stresem - w finale rzutu młotem są Szymon Ziółkowski (AZS Poznań) i Wojciech Kondratowicz (Skra Warszawa), a w rzucie dyskiem Wioletta Potępa (WKS Śląsk Wrocław) i Joanna Wiśniewska (LKS Polkowice). "Jest niezła jazda w kole. Ja sobie poradziłam, bo jestem już doświadczoną zawodniczką, ale słabe wyniki mówią same za siebie" - powiedziała Wiśniewska.
"Skoro narzekają młociarze, to co my mamy mówić? Dyskobole wolą koła wolniejsze, a to jest niesamowicie szybkie. Powodzenia życzę Piotrkowi Małachowskiemu, bo nie jest łatwo sobie poradzić" - dodała Potępa.
W komplecie do półfinału 400 m awansowali podopieczni Józefa Lisowskiego: Marcin Marciniszyn, Piotr Klimczak (obaj WKS Śląsk Wrocław) i Kacper Kozłowski (AZS UWM Olsztyn). "Taki był plan. To dobry prognostyk przed biegiem sztafetowym, bo tam mamy jakieś szanse. Nie ukrywajmy - indywidualnie nie jesteśmy potęgą" - zaznaczył Klimczak.
Awans do półfinału i poprawienie rekordu życiowego w biegu na 400 m przez płotki - taki cel miała Marzena Kościelniak (Olimpia Poznań). I go osiągnęła. "Ale to wcale nie znaczy, że na tym poprzestanę" - podkreśliła.
Pierwszym złotym medalistą 20. mistrzostw Europy został w chodzie na 20 km młodziutki Rosjanin Stanisław Jemielianow (19 lat i 276 dni). Najlepiej z Polaków spisał się Jakub Jelonek (AZS AWF Kraków). Był ósmy, dwie minuty i 14 sekund za zwycięzcą. Dziesiąte miejsce zajął Rafał Augustyn (Sokół Mielec), a 19. Dawid Tomała (AZS AWF Katowice).
Jedyną zawodniczką w biało-czerwonych barwach, która schodziła ze stadionu ze spuszczoną głową była Żaneta Glanc. Podopieczna Jerzego Sudoła od maja zmagała się z kontuzją pleców i nie zdołała odpowiednio przygotować się do mistrzostw Europy. "Nie załamuję się. Muszę patrzeć do przodu, a najważniejszą imprezą będą igrzyska olimpijskie" - podkreśliła.
Po zawodach powiedzieli:
Szymon Ziółkowski (AZS Poznań, rzut młotem): Jako kapitan polskiej reprezentacji dałem dobry przykład. Całkiem nieźle się tu czuję, a upał najwyraźniej mi sprzyja.
Wojciech Kondratowicz (Skra Warszawa, rzut młotem): Eliminacje stały na niskim poziomie i cieszę się, że udało mi się jakoś prześlizgnąć do finału. Marzenia mam medalowe, ale czy się spełnią? Mam nadzieję, że coś do dzisiejszego wyniku dołożę w środę.
Marzena Kościelniak (Olimpia Poznań, 400 m ppł): Jestem bardzo zadowolona. Udało mi się poprawić rekord życiowy i wejść do półfinału. Cel został osiągnięty, co wcale nie znaczy, że na tym poprzestanę. W środę czeka mnie walka o czołową ósemkę.
Marcin Marciniszyn (WKS Śląsk Wrocław, 400 m): Od dwóch tygodni nie startowałem i nie wiedziałem na co mnie stać. Musiałem się dzisiaj przetrzeć i pobiec trochę mocniej, ale nie było to jeszcze na maksa. Dostałem ósmy tor, za którym nie przepadam, ale uważam, że było bardzo dobrze. W półfinale chcę poprawić rekord życiowy, który wynosi 45,54. A co to da? Zobaczymy.
Piotr Klimczak (WKS Śląsk Wrocław, 400 m): Taki był plan, żeby w komplecie wejść do półfinału. To daje nam spore nadzieje na sztafetę. Myślę, że teraz może być już tylko lepiej.
Kacper Kozłowski (AZS UWM Olsztyn, 400 m): Przeciwnicy zmusili mnie do mocniejszego biegania. Zacząłem spokojniej, ale jak się zorientowałem, że rywale mi uciekają zacząłem gonić. Półfinał zaplanowano na środowe popołudnie, a w takich godzinach biega mi się znacznie lepiej. Przyjechaliśmy tu z myślą o sztafecie i będziemy walczyć o medal.