Zagra pan jeszcze w reprezentacji Polski?
Nie wiem.

Rzecznik dyscyplinarny PZPN Wojciech Petkowicz otwarcie mówi, że po wyroku sądu za ustawienie meczu Cracovia - Zagłebie Lubin może zakazać Franciszkowi Smudzie powoływania pana do reprezentacji.
Ten pan nie musi mi niczego zakazywać. Sam się zastanawiam nad swoją dalszą karierą w reprezentacji. Nie chcę nikomu szkodzić, a po tym wyroku cierpi wizerunek kadry. Zaglądam do internetu i widzę siebie z paskiem na oczach. Jak przestępcę. Dziwne uczucie. Więc proszę, żeby każdy uważnie przeczytał to, co teraz powiem. Nie jestem żadnym Łukaszem P., tylko Łukaszem Piszczkiem! Nie jestem też bandytą, żeby pokazywać mnie z paskiem na oczach. Dostałem jeden zarzut, a uważa się mnie za największe zło polskiej piłki. Trudno. Nauczę się z tym żyć.

Reklama

Czego pan się spodziewał? Że reprezentant zostaje skazany za korupcję i nikt o tym nie będzie informował?
Zdaję sobie sprawę, że jestem najbardziej rozpoznawalny z piłkarzy zamieszanych w tę aferę. Nie wiedziałem, że stanę się wrogiem numer jeden w naszej piłce. Dobrowolnie poddałem się karze, zostałem już ukarany, myślałem, że to wszystko...

>>>Czytaj także: Mistrz zostanie w Bełchatowie?