Prawie dwa miesiące temu w katastrofie Jaka-42 zginęły 44 osoby. Na pokładzie samolotu znajdowali się hokeiści Lokomotiwu Jarosław. Do tragedii doszło tuż po starcie maszyny, która leciała do Mińska.

Samolot po starcie zahaczył o antenę lotniskowej radiolatarni i runął na ziemię. Dlaczego? Według raportu MAK (tego samego, który badał przyczyny katastrofy smoleńskiej) do katastrofy doszło z powodu rażącego błędu pilota.

Reklama

Bezpośrednią przyczyną było przypadkowe naciskanie pedałów hamulców przez jednego z pilotów. W wyniku takiego postępowania samolot nie nabrał odpowiedniej siły nośnej i rozbił się 500 metrów po starcie.

To nie jedyny powód katastrofy Jaka-42. Po kontroli firmy, w której posiadaniu znajdował się rozbity samolot wyszły na jaw liczne uchybienia spółki w zakresie bezpieczeństwa lotów, renowacji i przeglądów samolotów, a także w szkoleniu załogi.

Reklama

MAK podkreślił też, że na pilotach był również wywierany nacisk. Według specjalistów lot mógł zostać przerwany tuż po zorientowaniu się w popełnionym błędzie. Jednak piloci względu na kary grożące im za możliwe opóźnienia postanowili kontynuować lot.

Dodatkowo sekcja zwłok wykazała, że jeden z pilotów tuż przed lotem zażył lek uspokajający - "Fenobarbital", który nie wolno stosować przed kierowaniem środkami transportu.

W katastrofie zginęły 44 osoby. Na liście ofiar znaleźli się medaliści igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w hokeju na lodzie.