Z Duńczykami mamy dobre kontakty. Od wielu lat znamy zawodników, z niektórymi jeszcze pracowałem, wcześniej grałem też osobiście. To jest inna kultura gry, to zespół bardzo wymagający. Interpretujący odważnie piłkę ręczną. Dlatego czeka nas trudne spotkanie, ale w naszej ekipie nie ma specjalnych oporów. W turnieju w Danii przed dwoma tygodniami minimalnie z nimi przegraliśmy, chociaż był to nasz najlepszy mecz. Miejmy nadzieję, że w czwartek będzie to równie dobry mecz, ale z lepszym wynikiem - powiedział Wenta.

Reklama

Polski szkoleniowiec zwraca uwagę na wyrównany poziom zespołów uczestniczących w ME w Serbii.

To są mistrzostwa. Na przykładzie innych spotkań widać ile jest dramaturgii, walki. Całą pracę wykonaną przez 60 minut może zniweczyć jedna akcja, która sprawia, że jesteś przegranym. Wierzę, że jutro taka sytuacja nam się nie przydarzy - dodał.

We wtorek Duńczycy, podobnie jak dwa dni wcześniej Polacy, przegrali z gospodarzami. Zdaniem Wenty: Kluczem do zwycięstwa Serbów nad Duńczykami, oprócz agresywnej obrony, był znakomity bramkarz Darko Stanic.

Do głównych zalet najbliższego rywala trener biało-czerwonych zalicza kolektywną grę drużyny złożonej z wielu gwiazd.

Reklama

Nie powinniśmy zostawić za dużo miejsca Mikkelowi Hansenowi, którego pomimo młodego wieku każdy by chciał mieć w swoim zespole. Jego poczynania są jednak uzależnione od tego jak inni koledzy grają, bo to drużyna grająca bardzo kolektywnie. Duńczycy z Serbami grali bardzo konsekwentnie, co dawało im efekt, ale w pewnym momencie ta gra została złamana i ograniczona do rzutów z dużej odległości. Myślę, że to jest jakiś klucz - podpowiedź - jak prowadzić grę z nimi - wyjaśnił.

Po wysokiej wygranej ze Słowacją 41:24 Wenta studzi emocje i przestrzega przed samozadowoleniem.

Nie możemy być ślepi i mówić, że po tym co było wczoraj jest cudownie, choć wynik jest zaskakujący chyba dla wszystkich, dla nas samych też. Ale trzeba stanąć na ziemi, jak mówił po meczu jeden z zawodników (Mariusz Jurkiewicz - PAP), i nie zapominać, że my wyglądaliśmy dwa dni wcześniej całkiem inaczej. Obraz naszej gry był wtedy bardzo mizerny - zakończył trener.