W trakcie półfinałowego meczu z Węgrami w Szombathely, Mariusz Wlazły nieszczęśliwie skoczył do bloku. Kiedy upadł, to już nie mógł się podnieść. Z parkietu znieśli go koledzy z drużyny. W szpitalu lekarze prześwietlili mu kostkę. Okazało się, że "Szampon" ma skręcony staw skokowy.
Oznacza to, że w tym roku już nie zagra w siatkówkę ani w Skrze Bełchatów, ani nie będzie mógł trenować z reprezentacją. "Na szczęście wykluczyliśmy wszelkie dodatkowe uszkodzenia, zarówno ścięgien, jak i stawów. Leczenie będzie prowadzone w klubie, zaś o tym, przez jaki czas Mariusz Wlazły będzie wyłączony z treningów zdecyduje kolejne badanie zaplanowane za dwa tygodnie" - powiedział PAP lekarz reprezentacji Polski Grzegorz Adamczyk.
Wlazły powinien być gotowy do gry w styczniu. To bardzo ważna informacja. Oznacza, że siatkarz będzie mógł zagrać w turnieju eliminacyjnym w tureckim Izmirze. Zwycięstwo w tych zawodach da naszej drużynie awans do przyszorocznych igrzysk olimpijskich.