W czwartkowym meczu z Węgierkami (26:28) najbardziej ucierpiała Dorota Malczewska. Liderka naszej obrony została brutalnie potraktowana przez jedną z rywalek. Na kolanie zrobił jej się wielki krwiak i Malczewska kuśtyka. Kibice muszą trzymać kciuki, żeby wyzdrowiała do meczu z Koreankami.
W piątek trener dał odpocząć naszym piłkarkom. Zrezygnował z zaplanowanych treningów. Po śniadaniu szczypiornistki poszły na spacer. Ale długo nie chodziły. W Dijon leje i zawodniczki wróciły przemoczone.
Wieczorem obejrzą na wideo mecze Koreanek, z którymi zmierzą się w sobotę (godz. 16.30). "Nikt nie musi nas przekonywać, że to spotkanie trzeba wygrać. Jeżeli będziemy miały dość sił i szczęścia, to będzie dobrze" - powiedziała dziennikowi.pl Karolina Kudłacz.